środa, 5 lutego 2014

Rozdział 2

Weszliśmy do klubu.  Ja odrazu udałem się do baru, gdy byłem już nie daleko zobaczyłem Luka siedzącego przy jednym ze stolików. Postanowiłem do niego podejść.
- Siema Luke!
-Siema Malik. Dawno cię tu nie było. Gdzie chłopaki?
- Poszli do naszej loży.
- A ty czemu nie z nimi?
- Nie lubię obecności węży w obrębie 20 metrów ode mnie
- Aha w takim razie cie rozumiem.
- Idę się czegoś napić idziesz ze mną??
- Spoko.
Razem z Lukiem udaliśmy się do baru. Usiedliśmy na wysokich stołkach i czekaliśmy na barmana.
-Kurwa UFO go wjebało czy co?
- Spokojnie Malik, już idzie.Coś ty taki niecierpliwy co?
- Chce się najebać i dobrze bawić
- Jak chcesz mam coś lepszego
- A co masz?
- To co zawsze.
- Kurwa i tak późno mi mówisz? Ile masz?
-Dużo.
- A masz coś innego?
- Wybredny książe Malik co?
- Nie wybredny, ale chcący czegoś mocniejszego.
- Chodź przed klub to ci pokarze co mam
- Ok.
 *przed klubem*
-No to pokazuj co masz.
- Nie zbyt duży wybór ale zawsze lepsze coś niż nic.
- No widzę widzę ale wezmę to.
- Nie radze, słabe.  Zaczekaj tu chwile skocze do samochodu po coś lepszego
- Ok. Tylko szybko zanim chłopaki zaczną mnie szukać.
Luke zniknął gdzieś na parkingu wśród wielu samochodów. Stałem pod klubem rozglądając się za jakąś dupą,którą mógłbym zaliczyć. Jak na złość żadna nie była wystarczająca dla mnie. Ja to mam kurwa zajebistego pecha.
- Zayn!! - usłyszałem głos za sobą, szybko się odwróciłem i zobaczyłem Dan.
- Hej Danielle. Miło cię widzieć.
- Ciebie również. Jesteś sam czy z chłopakami?
- Z chłopakami i zwierzyną- powiedziałem uśmiechając się. W sumie z Dan była niezła laska. Chętnie bym się z nią spotykał, ale mieliśmy z chłopakami umowę, że nie chodzimy z byłą któregoś z nas. Chcąc nie chcąc musiałem powstrzymywać swoje popędy
- Mówiąc zwierzyną masz na myśli Sophie  prawda?
- A kogo by innego. Żmija jedna
- Hahaha Zayn przestań, nie ubliżaj żmiji. Żmije są milion razy lepsze od niej
- Masz racje.Przepraszam wszystkie żmije na całym świecie
- Ty się nigdy nie zmienisz co?- usłyszałem głos zza moich pleców.
- Li.... Jak długo tu stoisz?
- Wystarczająco. Wiecie co jesteście siebie warci. Czemu wy jej tak nie lubicie? Co ona wam zrobiła co?
- Odbiła mi chłopaka- powiedziała Dan 
- I zdradza cię na lewo i prawo z kim popadnie
- Rozumiem ciebie Dan, że jej nienawidzisz, ale ty Zayn nie masz podstaw do tego by wygadywać o niej takie rzeczy. Prosiłem cię o odrobinę szacunku dla niej, ale jak widać dla takiego chuja ja ty to za dużo
- Li kurwa proszę cię, ja nie będę się przed nią błaźnił. Nie mam zamiaru zmieniać stosunku co do niej. Dla mnie jest zwykła...
- Nie kończ. W ogóle co ty tu robisz. Wszyscy czekamy na ciebie w loży a ty sobie stoisz na zewnątrz. 
- Czekam na kogoś
- Malik chodź tu kurwa- wydarł się Luke
- O nie nie pójdziesz do niego - powiedział Li
- Pójdę, nie możesz mi niczego zabronić ślepoto
- Znowu chcesz wpaść w to bagno?
- Może tak może nie. Nie twój zasrany interes.
- Dobra rób co chcesz, ale potem na mnie nie licz.
- Weź idź sobie już co? Nie widać że zajęty jestem?
Liam wszedł z powrotem do klubu. Dan stała nadal w miejscu patrząc w kierunku w którym odszedł Liam.
- Dan!! Danielle!!!!
- C...Co?
- Nico. Muszę już iść. 
- Ok. Szkoda. Pa
- Cześć
Udałem się do Luka. Ten stał już dosyć bardzo wkurwiony. Gdyby mógł zabijać wzrokiem to leżałbym już dawno martwy na chodniku.
- Ile cię kurwa można wołać co?
- Wrzuć na luz. Nie widziałeś, że gadam z Dan? Masz coś dla mnie?
- Widziałem. Mam
Wyciągnął z kieszeni torebeczkę wypełnioną białym proszkiem i pomachał mi nią przed oczami.
- Proszę proszę, Luke zaopatrza się w coraz lepszy towar  Dawaj to.
- Najpierw kasa.
- Ile?
- Tyle co ostatnio
- Masz i dawaj.
Luke wręczył mi woreczek. Schowałem go do kieszeni. Udałem się do klubu prosto do naszej loży. Siedzieli tam wszyscy oprócz tej żmiji i Harrego. 
- Kurwa gdzieś ty był jak ciebie nie było co?- zapytał Lou
- Stałem przed klubem i gadałem z Dan.
- Dan tu jest?
- Tak, ale chyba tylko na chwilę przyszła.
- Szkoda dawno jej nie widziałem
- Nic się nie zmieniła jest nadal tak samo piękna jak zawsze.
Po wypowiedzianym zdaniu spojrzałem na Liama. Jego oczy byłe wypełnione łzami. Wiedziałem, że nadal ją kocha i boli go to, że nie są już razem. No ale sam wybrał sobie tą żmije to niech teraz cierpi.
_________________________________________________________________________________
Tam ta ra tam. Mamy 2 rozdział :)
Jak wam się podoba? Jak myślicie co w kim zakochał się Zayn? 
Liczę na komentarze :) Pamiętajcie im więcej komentarzy ty szybciej pojawi się trzeci rozdział :)

6 komentarzy:

  1. Dawaj kolejny rozdzial ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko!!! next!! love yaa Zapraszam do mnie: cant-forget-you-029.blogspot.com
    today-tomorrow-always019.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3 Czekam na next <3
    Zapraszam serdecznie:
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    albo na:
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń