czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 17 cz. II

   Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!!!!
Rozdział z dedykacja dla Aleksandry Payne <3
tęsknie misia :( :*
      W tej chwili jedyne czego pragnąłem to On, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju: "To zbyt piękne, by było prawdziwe.". Takie oto pesymistyczne myśli poplątane razem z myślami oczywistymi czyli "ohh" , "ahhh" i "Chcę Go!!! " zaprzątały moją głowę. I cóż Ja biedny miałem począć?? Zostało mi tylko delektować się tą chwilą, która, miałem nadzieję, będzie trwać wiecznie. Moje jakiekolwiek protesty , natychmiast były uciszane po przez słodkie pocałunki Liama. Jego usta wydawały się idealnie pasować do moich. Ahh jak on dobrze całuje. Jego dłonie coraz śmielej błądziły po mym ciele, ale skrzętnie omijały miejsca w których najbardziej ich pragnąłem .
  -Liam proszę...- Nie mogłem już tak dłużej, chciałem Go tu i teraz...
 W tym jednak momencie, los najwidoczniej miał dla nas inne plany, bo nagle ku zgrozie nas obojga wparowała...Żmija... a żeby ją!!!
  -Co się tu do cholery wyprawia?!!!!!
  -Cholera!- Tylko tyle zdołało się wydobyć z mojego oraz Liama gardła.
  Nagle Liam trzepnął mnie w ramie i wykrzyknął :
  - Stawiasz mi piwo!!
     Otworzyłem oczy i energicznie usiadłem na łóżku. Co za porąbany sen. Chociaż z drugiej strony szkoda, iż  to był tylko sen, w końcu odzwierciedlał on wszystkie moje dotychczasowe marzenia związane z Li. Kocham Go i pragnę ehh tak bardzo chciał bym móc to wykrzyczeć....
    -Ykhym.- Te o to rozmyślania przerwało mi czyjeś chrząknięcie. Ja pierdole wystraszyłem się nie na żarty.   Przecież tylko ja wiem o tym pokoju. To uczucie niepokoju potęgowała dodatkowo panująca wokół ciemność. Ręką próbowałem wymacać pstryczek od lampki nocnej ale jak to bywa w takich sytuacjach gdzieś się cholernik ukrył. Nim zdążyłem go znaleźć tajemniczy głos znów się odezwał.
  -Odwal się od mojego chłopaka zrozumiano?!!!!!!!!- Nagle zapaliło się światło i Maszkara skoczyła na mnie z nożem. Ta Żmija chciała mnie zabić!! Tak się wystraszyłem....że się obudziłem. Co się do jasnej Anielki dzieje ze mną sen za snem?! Teraz siedziałem na łóżku cały spocony. I niczym w deżavi usłyszałem  chrząknięcie.
  -Ykhym.- Nie błagam tylko nie znowu. - Ale moje obawy były nie potrzebne. Głos który znów się odezwał sprawił, że dostałem natychmiastowych palpitacji serca. Nie tylko dochodził z bliska tuż koło mnie, ale wydawał się być aż za dobrze znany memu sercu.
  -Już wszystko dobrze jesteś bezpieczny.- Taaak nie mam wątpliwości kto to jest.
    Przez roztrzęsienie po ostatnim śnie w którym ta cholerna Żmija mnie zabija, nie poczułem nawet, że ktoś mnie obejmuje. Obudziłem się w czyiś ramionach. I to nie byle kogo tylko Liama . Wokół panowała ciemność ale wiedziałem, że to on. Znam na pamięć ten głos, ten zapach ale te ramiona jeszcze nigdy nie obejmowały mnie z taką...Czułością.  Nie chciałem przerywać tej pięknej chwili ale musiałem coś sprawdzić.Delikatnie odsunąłem się od niego i uszczypnąłem w rękę.
  -Auć!!! Co ty wyprawiasz głuptasie??? - I oczywiście znów coś odwaliłem zamiast uszczypnąć siebie uszczypnąłem Jego.
  -Chciałem tylko sprawdzić czy to mi się nie śni. Ale padło na nie tą rękę co trzeba.- Zarumieniłem się, ale na szczęście ciemność jaka spowijała całe pomieszczenie ukryła mój rumieniec.
  - Znów się rumienisz hahahah- Cholera skąd on to wie??!!
  - Nie. Nie rumienię się. Nie mam powodu- odparłem jak najspokojniejszym tonem.
  - Czyżby?- Li zapalił światło  Teraz to już wpadłem . Ale jak się cieszyłem, że to zrobił. Wyglądał cudownie w świetle lampki nocnej z w połowie rozpiętą białą koszulą i luźnymi ciemnymi Dżinsami. Nie wiem co on robił ale był też uroczo potargany. Musiałem się jednak skupić.
  - Co ty tu robisz?- zapytałem.
  - O to samo mógł bym zapytać ciebie.
  - Pierwszy zapytałem.
  - Matko jak w przedszkolu, znalazłem ten pokój tuz po tym jak się tu wprowadziliśmy. Widać było, że ktoś już tu był i to nie dawno, bo warstwę kurzu znaczyły ślady butów, kiedy tu wróciłem pokój już był udekorowany zastanawiałem się kto to, ale jakoś zawsze się mijałem z tą osoba przyszedłem tu dzisiaj pomyśleć nie zapaliłem światła i zasnąłem na fotelu. Wygląda na to, że ty już wtedy tu sobie spałeś bo obudziły mnie twoje najpierw jęki- spojrzał na mnie sugestywnie- a później krzyki- Cholera czyli gadam przez sen matko a jeśli usłyszał swoje imię.???-
  -Coś jeszcze słyszałeś??
  -Dużo rzeczy.-spojrzał na mnie tajemniczo.-Może kiedyś ci powiem. Cholera już po mnie.
  Ku mojemu niezadowoleniu wypuścił mnie ze swych ramion.
  -Idziesz spać na dół czy zostajesz tutaj??
  -Idę na dół.
  -Ok czekam na Ciebie w pokoju .-Uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
    Kiedy opuścił pokój przez dłuższą chwilę siedziałem jeszcze chwilę. Ehh szkoda, że nie było tak jak w moim śnie. Na myśl o tym co on mógł by ze mną zrobić przechodziły mnie ciarki. I to nie takie ze strachu tylko z zadowolenia na samą myśl o jego gładkiej skórze silnych ramionach i doskonale wykrojonych ustach. Ileż ja  bym dał żeby je teraz poczuć na sobie. Życie jest nie sprawiedliwe
      Gdy wszedłem do pokoju, ze zdziwieniem stwierdziłem że nie ma nikogo w łóżku. Gdzie on jest? Już miałem zawołać gdy nagle usłyszałem szum wody. Drzwi do łazienki były lekko uchylone więc bez skrupułów zajrzałem do niej.
  - Nie to nie możliwe..- zdołałem jedynie wyszeptać.
         Oczy mnie chyba mylą. Li właśnie masturbował się pod moim prysznicem. Widok jego nagiego ciała sprawił że mój członek momentalnie obudził się do życia. Stał tam. Nagi, mokry, i z najbardziej seksownym grymasem na twarze. Ciekawe ile mu jeszcze zostało.
   Mogłem tam tylko stać i gapić się na jego doskonałe ciało. Niczego mu nie brakowało.Cholerny grecki bóg.
   Tak piękny tak zmysłowy i tak uwodzicielski. Śledziłem każdą kroplę na jego ciele które przesuwały się od karku po linię obojczyka prze umięśnioną klatkę piersiową , wyrzeźbiony brzuch linię bioder do wspaniałego dużego i różowiutkiego członka. Tak bardzo miałem ochotę przejechać po nim językiem, poczuć jego smak.
  Payno przesuwał wzdłuż niego ręką. Widok był tak seksowny, że nie mogłem się powstrzymać i stojąc tam niczym podglądacz wyciągnąłem ze spodni swojego penisa i robiłem dokładnie to samo co on. Przesuwałem ręką w tym samym tempie. w pewnym momencie Liam coś wyszeptał. na szczęście woda była tylko lekko odkręcona więc dosłyszałem co powiedział.
  -Zayn- I w tym momencie doszedł Jego ciało się wygięło twarz znaczył grymas ale oczy były otwarte i patrzyły wprost na mnie. Nie ze zdziwieniem lecz z podnieceniem, wyzwaniem i zachętą , pożądanie wręcz od niego bilo. A może ja tylko widziałem to co chciałem zobaczyć.
  Li odkręcił wodę , teraz spływała na niego kaskadami. Wziął Żel i zaczął się myć nie spuszczając wzroku ze mnie. Jego dłonie podążały dokładnie tą samą ścieżką co wcześniej krople. Gdy doszedł do penisa zauważyłem, że jest on już nieco mniejszy ale i tak imponujący. Hmmm pewnie by bolało..
  Nagle spuścił wzrok na mojego "rycerza"  i oblizał usta. Tego już było dla mnie za wiele......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć i czołem kluski z rosołem XDDDDDDD
Oto długo wyczekiwany rozdział. Mam nadzieję, iż przypadł wam do gustu.
Rozdział powstawał długo, ale osobiście uważam, że warto było czekać tak długo na rozdział taki a nie inny.
Gdyby ktoś nie zauważył to blog ma założonego Aska http://ask.fm/Truelovedoesntnecessarilyhappy. Możecie tam zadawać pytanie zarówno do bohaterów jak i do autorek. Postaramy się odpowiadać na wszystkie pytania. :)
Liczę na komentarze. Kocham Was. <3 <3 < buziaczki :********
xx Wika xx
 Hejka!
Przepraszam, że rozdział jest dodany tak późno,jednak mam nadzieję, że spodoba się wam.
xx Emi xx



środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 17 cz. I

    Nie wiedziałem co ze sobą począć. Prześladował mnie wyraz twarzy Liama, taki obojętny, a jednocześnie groźny i zagubiony...Już nic nie rozumiem. Co takiego Louis mógł mu powiedzieć, że reakcja obojga z nich była tak gwałtowna? Nie mogłem teraz w takim stanie wrócić do pokoju, w którym przecież był On. Musiałem sobie to wszystko przemyśleć. Nawet nie zauważyłem, kiedy dotarłem do owej ściany,na której widniał obraz, za którym było przejście do mojego sekretnego pokoju. Wydawało mi się, że to miejsce zapewni mi spokój ducha, którego tak teraz potrzebowałem. Niestety moje rozmyślania nie doszły do skutku, gdyż widocznie byłem tak zciorany psychicznie, że gdy tylko poczułem poduszkę zasnąłem. Sen miałem nie spokojny. Śniło mi się, że jestem w ciemnym pomieszczeniu leże na dużym łożu, w czerwonej satynowej pościeli i doświadczałem nie przyjemnego wrażenia, że ktoś mi się przygląda, wręcz przewierca mnie na wylot wzrokiem, nie mogłem tylko stwierdzić kto to jest, czułem jednak, iż jest to ktoś kogo znam...Nagle zorientowałem się, że tak jak by sen na jawie, bo rzeczywiście znajduję się w owym pomieszczeniu i ktoś mi się przygląda... Był to nie kto inny tylko Liam. Co On tu robił? Skąd wiedział gdzie jestem? Jak tu wszedł? Wiele pytań przychodziło mi w tym momencie do głowy, jednak nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa.Patrzyłem na niego ze zdziwieniem. Przetarłem oczy, myśląc, że to tylko przywidzenie. Jednak tak nie było.
- Liam....co...ty tu robisz?
- Raczej ja powinienem ciebie o to zapytać. - Odparł poważnym tonem
- Śpię.
- Skąd wiesz o tym pokoju?- Kontynuował bombardowanie mnie pytaniami
- Czy to ważne?
- Tak
- Wejście znalazłem przez przypadek.
- Aha- odparł, po czym odwrócił się i ruszył w kierunku wyjścia. Szybko zszedłem z łoża i pobiegłem za nim. Złapałem go za nadgarstek powstrzymując go przed opuszczeniem pokoju.
- Co ty robisz?
- Li musimy porozmawiać.
- O czym?
- Usiądź dobrze?
- No dobra
Payne zrobił to, o co go poprosiłem. Szczerze to nie miałem pojęcia jak zacząć rozmowę. Byłem zagubiony, miałem mu tyle do powiedzenia, ale zarazem nic takiego. Nie wiedziałem co robić.
- No o czym chciałeś pogadać?
- Li, kurcze nie powinienem ale.....
- Zayn - odparł podchodząc chwytając delikatnie moja dłoń. Byłem mega zaskoczony obrotem sprawy. Czemu on trzyma moją dłoń? Co tu się w ogóle wyrabia? To są jakieś jaja? Po raz kolejny miliony pytań zalały moja głowę.
- Już o wszystkim wiem- dodał Liam. Szczęka mi opadła. Z jednej strony byłem szczęśliwy,że nie odsunął się ode mnie, ale z drugiej byłem zszokowany jego spokojnym tonem. Raczej nie co dzień zdarza się taka sytuacja. No chyba, że coś uległo zmianie, ale raczej nie.
- Jak to wiesz?
- Normalnie.
- Ale skąd?
-Czy to ważne? Chyba nie - Mówił zbliżając się do mnie
- Liam,ale
- Cii - szepnął po czym złączył nasze usta w pocałunku. Na początku nie odwzajemniłem pocałunku, jednak po chwili uległem. To było cudowne. Osoba, którą kocham najbardziej na świecie, właśnie mnie całują a może i czuje to samo. Byłem w siódmym niebie. Pocałunek Liama przeszedł z namiętnego w zachłanny. Nim zdążyłem się zorientować leżałem na łóżku pod Liamem. WOW trochę szybko to wszystko idzie.Li wplótł palce w moje włosy i lekko pociągnął, na co lekko zamruczałem. Poczułem, że kąciki ust Liama unoszą się lekko ku górze. W momencie,gdy poczułem ręce pod koszulką otrząsnąłem się.
- Li.... przestań.
- Nie udawaj, że nie chcesz. Wiem, że od dawna o tym marzysz.
- Liam nie - odparłem stanowczo odpychając go lekko od siebie. Jednak on nie odpuszczał.
- Liam, nie możemy ty masz dziewczynę.
- Nie kocham jej,
- Ale....
- Mógłbyś się już przymknąć? - szepnął przygryzając płatek mojego ucha.Moje ciało przeszedł dreszcz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Głupi koniec taki zjebany rozdział no ale cóż.
Co do rozdziału, przepraszam, że jest tandetny, zjebany, pojebany i ogólnie do dupy,ale nie miałam weny. Pisałam co mi do głowy przyszło.
Jeszcze raz przepraszam, ze rozdział jest tak późno dodany, ale jak pisałam we wcześniejszym poście nie miałam go jak napisać. Mam nadzieje, że mi wybaczycie :*
 Kocham Was <3
xxWikaxx


wtorek, 5 sierpnia 2014

Przepraszam




Chciałam Was wszystkich bardzo serdecznie przeprosić, że rozdział nie pojawia się tak długo, ale miałam remont, byłam u babci i nie miałam jak napisać rozdziału. Nie wiem jak z Emilką, niech ona się Wam tłumaczy. Chociaż nie wiem czy nasza współpraca będzie ciągnięta dalej.
Jestem w trakcie pisania kolejnego rozdziału, który powinien pojawić się już niebawem na blogu. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam.
Kocham i pozdrawiam
xxWikaxx