środa, 22 października 2014

Rozdział 18

     To było niesamowite. Nie mogłem sobie przypomnieć kiedy ostatni raz moje ciało doznało, aż tak wielkiego podniecenia. Byłem wyczerpany przeżytym własnie orgazmem, a podłoga w łazience...no cóż znajdował się na niej niezły ładunek spermy...mojej spermy. Momentalnie się zaczerwieniłem. To było już lekkie przegięcie. Spojrzałem w stronę Liama, a ten jak gdyby nigdy nic stał do mnie odwrócony plecami w kabinie prysznicowej, i co robił? Kurwa mył sobie najzwyczajniej w świecie plecki, gdy ja na widok jego pośladków znów miałem wzwód tysiąclecia!!! Jednak po chwili wróciłem do normalnego toku myślenia, postanowiłem wycofać się dyskretnie do pokoju. Wszystko wskazywało na to, że miałem jakieś pieprzone zwidy. "Czas się leczyć psychiatrycznie misiaczku hahaha." Dogryzał mi miniaturowy Zayn siedzący na moim lewym ramieniu.
 No tak, kaftanik się kłania nie ma co.
      Podszedłem do szafy, wyciągnąłem stare spodnie od dresu. Wypadało by się umyć, więc poszedłem szukać wolnego prysznica, gdyż z wiadomych względów nie mogłem skorzystać ze swojego. Chociaż sama myśl o tym, że miał bym się znajdować, Tam z Nim doprowadzała moje ciało do wrzenia. Jak że upajająca to była myśl, jego ciało tuż obok mojego, nagie, mógł bym go wtedy dotknąć, bez żadnych przeszkód, bez żadnego skrępowania, marzyłem o tym i chociaż wiedziałem, że to się nigdy nie ziści to i tak nie mogłem oprzeć się pokusie wyobrażania sobie tego wszystkiego.
     Gdy wyszedłem na korytarz kierując się w stronę pokoju Louisa, bo Niall pewnie ma wannę umazaną czekoladą z batonów.Moje rozważania na temat czekolady przerwał krzyk.Dochodził on z pokoju Louisa.
-Harry wyłaź już z tej wanny śpieszy mi się!!!!-To był głos Louisa.
- Nie!!!
Wszedłem.
-Co się tu dzieje??-Zapytałem.
-Harry nie chce wyjść z wanny.
-Bo on mi nie chce umyć plecków- Stwierdził nadąsany Loczek..
-Ludzie dom wariatów!!!- wykrzyknął Lou wznosząc ręce ku górze, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju trzaskając przy tym drzwiami.,
-To może ty mi umyjesz plecki?? -zapytał Harry mrugając zalotnie oczkami.
-Nara- Powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Hmmm cóż teraz począć. Ale moment przecież mamy pokój gościnny, w którym powinna być dobra łazienka. Udałem się więc tam . Tak jak myślałem w pokoju było sucho. Szybko wziąłem prysznic, w czasie którego przez moją wyobraźnię miejsce gąbki zastąpiły dłonie Liama. Wiedziałem, że to jest złe ale nie mogłem się powstrzymać. Było ze mną coraz gorzej, sama myśl o  nim sprawiała , że miałem dreszcze wiedziałem, że nie mogę tak dłużej funkcjonować. Co będzie z naszą przyjaźnią? Co będzie z zespołem? Prze zemnie może się wszystko posypać niczym domek z kart. Muszę jakoś rozwiązać ten problem. Nie wytrzymam dłużej wiedziałem o tym, ale nie mogłem też wyznać co czuję wystarczyło że Louis wiedział i Liam też. Tego nie wiedziałem na pewno, ale strach, że tak mogło być paraliżował mnie nieustannie odkąd ci dwaj rozmawiali ze sobą.
       Po prysznicu ruszyłem do swojego pokoju z nadzieją, że Li będzie już spał. Spał, wyglądał przy tym uroczo. Mój spokój ducha wydawał się nie zagrożony. Jednakże przypomniało mi się, że na moje nieszczęście Liam sypia bez ubrania. Cholera, mam nadzieje, że tym razem grzecznie się ubrał. Położyłem się obok niego przykryłem kołdrą i zgasiłem lampkę na stoliku przy łóżku. Sen jednak uniemożliwiały mi wizje nawiedzające moją głowę nie były one jedynie o podtekście erotycznym, ale również niczym z horroru, rozpad zespołu utrata przyjaciół oraz rodziny, nękany tymi właśnie slajdami wewnątrz mej psychiki o godzinie 5 rano udało mi się dopiero usnąć.
      Obudził mnie ruch tuż koło mnie. To był Liam. Musiało mu się coś śnić. Leżał na plecach miał odsłonięta klatkę piersiową oraz brzuch, nie pomijając jego przestraszonego wyrazu twarzy. Musiał mu się śnić koszmar. Gdy zaczął się rzucać po łóżku objąłem go i przytulając do siebie wyszeptałem wprost do ucha : " Nie bój  się, jestem przy tobie". Nie wiem czy mnie usłyszał, ale uspokoił się i jak gdyby nigdy nic spał dalej tyle tylko, że teraz w moich ramionach. Właśnie przytulałem osobę którą skrycie kocham, dziwne to było uczucie przyglądać mu się, trzymać go w ramionach i jednocześnie wiedzieć, że chodź teraz nie oprotestuje to na pewno, gdyby nie spał odsunął by się ode mnie. Ta myśl była przygnębiająca. Nie chcąc dłużej się dobijać chciałem, wypuścić go  ze swych objęć jednak Liam wyszeptał "nie odchodź proszę" i przytulił się do mnie jeszcze mocniej. Zi spokojnie,  oddychaj, wdech wydech. Jak mam być spokojny skoro przytula się do mnie osoba, którą kocham całym sobą? Jak mam być opanowany? Nie da się,nie ma żadnego sposobu bym się opanował.Musiałem się ogarnąć i przestać w kółko myśleć o tym co się właśnie dzieje, musiałem iść spać, bo czekał mnie kolejny ciężki dzień. Zresztą jaki jest sens zastanawiania się nad tym skoro On na pewno w swoich snach mówił do tej Żmii. Ehh czas spać bo pewnie rano będę się czół jeszcze bardziej podle.
                                      
     Około 8 obudziły mnie hałasy dobiegające z pokoju obok. Ktoś biegał i coś wykrzykiwał. Chciałem wstać i zobaczyć co się dzieję,jednak nie mogłem. Brunet spał wciąż wtulony w moją klatkę piersiową,a w momencie kiedy chciałem się podnieść przytulił mnie z większą siłą, zmuszając mnie tym do pozostania obok niego. Nie wiedziałem co zrobić. Przecież jeśli się obudzi i zobaczy co się dzieje, na pewno wyjdą z twego kłopoty. Wtedy ktoś wparował do pokoju.
- Wstawać leni..... Ej co tu się wyrabia?- Harry przerwał w połowie rozpoczęte zdanie, gdy zauważył wtulonego we mnie Liama.
- Nic, a co by się miało dziać?- odparłem spokojnym tonem, bynajmniej takie miałem wrażenie.
- Dobra nie wnikam co tu się działo, ale pora wstawać. Pakujcie manatki i wyjeżdżamy.
- Co? Gdzie?
- Na camping, zapomniałeś?
- Ale mieliśmy jechać dopiero za kilka dni.
- Ale jedziemy teraz. Stary weź go odsuń od siebie ok. to na serio dziwnie wygląda.
- Serio?- powiedziałem przytulając słodko śpiącego Liama.
- Macie godzinę.
- Ile?
- Słyszałeś. Budź tego księcia z bajki i niech się zbiera.
-Ok dobra, idź już
Loczek opuścił mój pokój,a ja musiałem obudzić Liama. Nie było to łatwe. On tak słodko wygląda kiedy śpi. Szkoda mi było go budzić. Tym bardziej, że spał wtulony we mnie, a to uczucie było nieziemskie. Jednak musiałem to zrobić, tylko kurna jak? Zacząłem lekko szturchać go w ramie, nic nie podziałało. Co i rusz zwiększałem sile potrząśnięć, ale to nic nie dawało. Poddałem się. Nie miałem pojęcia jak mam go obudzić i wtedy mnie olśniło. Sięgnąłem ręką na podłogę, i złapałem małą gumową trąbkę. Zbliżyłem ją do twarzy Liama i nacisnąłem, a ta głośno zapiszczała. Li momentalnie otworzył oczy nie wiedząc co się dzieje. Jednak nadal tkwił w moich ramionach.
- Powaliło cię do reszty?
- Nie mogłem cię dobudzić, więc musiałem sięgnąć po drastyczne środki.- Odparłem uśmiechając się lekko.
- Taaaa a w nocy było Ci tak zimno że owinąłeś się mną jak kocem???
No to po mnie. Co mu powiem, że coś mu się śniło i się we mnie wtulił. Przecież w to nie uwierzy. Niczego nie wymyśle, poległem na całej linii.
-Wiesz nie moja wina, że w nocy na amory ci się wzięło i najwyraźniej pomyliłeś mnie z Sophie.
-Dooobra już nie ważne, idę pod prysznic- Liam widocznie zmarkotniał. Co mu się stało? Już nic z tego nie rozumiem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem,wiemy,wiemy,wiemy. Pseplasamy.
Rozdział pojawił się po ponad dwu miesięcznej przerwie, ale miałyśmy małe kłopoty. Najpierw padł komputer Emi i wszystko, co miałyśmy napisane wcięło, bo było zapisane na kompie. Później padł mój komp i nie miałyśmy jak się zgadać, bo zaczęła się szkoła, Emi poszła do pracy i nie miałyśmy jak tego zorganizować. Potem dopadł nas "Brak weny twórczej" no sorki zdarza się nawet największym gwiazdom XDDDDDD :D
 Postaramy się wynagrodzić wam to jakoś.
PSSkrócimy wasz czas oczekiwania na Unga Dunga :D ( Taaaaak tak to jest jak Emi sie dorwie do klawiatury. Gdyby ktoś nie wiedział co to unga dunga to niech spotka sie z Emi ona wytłumaczy w praktyce.)
PSS Chciałaś się Olu dostać do mojej makijażystki, więc wspominam o tb w notce. Czuj się gwiazdą..
Kochamy Was
 Wasza Emi i Łiki