piątek, 16 maja 2014

Rozdział 15

           Siedziałem w wannie i wpatrywałem się w Liama. Jaki on był piękny.  Począwszy od końcówek włosów (na głowie) skończywszy na palcach u stóp był idealny. Opalona skóra, umięśnione ciało i ten błysk w oczach, oraz rzecz jasna uśmiech. Ahh, czy kiedyś będę miał dość patrzenia na niego?? Raczej nie.
 Zlustrowałem go od stóp do głowy i z powrotem  , kiedy dotarłem do połowy, mianowicie do pasa zauważyłem pewien ruch w okolicy podbrzusza. To niemożliwe czyżby Li w jakiś sposób reagował na mnie? Nie to nie możliwe ….Zganiłem się duchu, za tę myśl.
 Liam patrząc mi w oczy zrobił krok na przód po czym wszedł do wanny. Patrzenie jak powoli zanurza się w pianie sprawiła mi niezmierną przyjemność  Mój narząd płciowy  zareagował w oczywisty sposób na ten widok. Delikatnie przejechałem językiem po wargach i miałem nadzieję,  że Liam tego nie zauważył.  Pomimo tego, że wanna nie była wielka to bez problemu pomieściła nas obu. Nasze kolana stykały się ze sobą a ,że było nam nie wygodnie siedzieć w kucki to Liam geniusz rozsunął mi bezceremonialnie kolana,  złapał za kostki u nóg  i pociągnął tak, że teraz miałem stopy tam gdzie jego biodra a kolana galancie wystawały z pod wody. On sam wsunął swoje stopy pod moje uda i  siedział tak samo jak ja tylko miał nogi od wewnętrznej strony.
-Tak lepiej prawda?- Zapytał niby nigdy nic. Chwilę mi zajęło zanim odpowiedziałem, bo w końcu byłem trochę wstrząśnięty, tym w jaki swobodny sposób się przy mnie zachowywał i to w tak intymnej sytuacji.
-Jest ok.-odpowiedziałem.
 Siedzieliśmy tak naprzeciwko, patrząc na siebie. Powoli rozpływałem się w jego oczach.
-Nie chce ci przerywać, tak fascynującego zajęcia ,ale może w końcu przestał byś się na mnie gapić z otwartymi ustami ?- Liam zapytał żartobliwie.
- Co?? Przecież ja się nie..
- Gapisz się
-Wcale, że nie
- W takim razie co mówiłem do ciebie?
- Yyyyy, no ten, no….
- No właśnie, nie pamiętasz co mówiłem, bo się na mnie gapiłeś
- Ja się na ciebie nie gapiłem!!! Jeszcze żebym miał się na co gapić
- Czy ty coś sugerujesz??
-Może
-Taaaak?? Nie ma na co powiadasz??

W tym momencie Liam złapał mnie za rękę i przyłożył sobie do twarzy moją dłoń.
- To jest nic??-Zapytał, po czym powoli zaczął zsuwać moją dłoń. Znalazła się ona na jego szyi, wyczułem jego przyśpieszony puls. Może i by mnie to zdziwiło gdyby nie to, że byłem jak zamroczony.Uczucie jakiego doświadczałem dotykając jego skóry było nie do opisania. Następnie moja dłoń znalazła się na jego klatce piersiowej. Liam w taki sposób prowadził moją rękę, że zahaczyłem o jego sutek w tej właśnie chwili Liam delikatnie zmrużył oczy… Co jest? Przecież on nie.. Nie zdążyłem nawet dokończyć myśli bo moja dłoń znalazła się na brzuchu Liama. Mogłem teraz poczuć jego napięte mięśnie, a dokładniej każdy mięsień z osobna, ponieważ  Liam niespiesznie przesuwał moją dłoń tak jak by mój dotyk sprawiał mu przyjemność. Nie, nie to nie tak no przecież to nie możliwe .
- No i jak? Nadal nic godnego zainteresowania?- Powiedział to z jakąś niewypowiedzianą groźbą w głosie.
 Moja dłoń zsuwała się coraz niżej po jego brzuchu, kiedy ześlizgnęła się na podbrzusze nie wytrzymałem.
-Liam przestań – zacząłem prosić.
-Nie podoba ci się??-Wymruczał.
- Nie, Liam puść mnie.
-Dlaczego?- znów zamruczał wywołując u mnie przyjemne ciarki i zjeżdżając moja dłonią coraz niżej.
-Liam kurwa puść!!!
- Coś ty taki nerwowy, przecież nie ma się na co gapić ,a co dopiero czego dotknąć czyż nie??- Teraz ewidentnie jego ton głosu wskazywał na groźbę, tylko nie wiedziałem czego ta groźba dotyczy.
- Liam proszę- mówiłem już niemal błagalnym tonem. Czułem, że jeśli Liam nie przestanie, nie powstrzymam się i zrobię coś czego będę później cholernie żałował.  Payno  roześmiał się i puścił moją dłoń, ale nie zamierzałem mu puścić tego płazem.
-Tak chcesz się bawić??? No to proszę cię bardzo.- Liam słysząc tą nutę groźby w moim głosie lekko się zdziwił. Widziałem to w jego oczach.
-Co masz na myśli???
 W tym momencie zamiast odpowiedzieć po prostu najzwyczajniej w świecie zjechałem dłonią jeszcze niżej, tak że zatrzymała się u nasady jego penisa.
-Zayn…- To był jednocześnie protest i błaganie tylko nie wiedziałem o co.
- No i?? Podoba się?? Zajebiście jak ktoś z Tobą igra prawda?
-Zayn ja…- przesunąłem rękę wzdłuż jego przyrodzenia. Ruch ten był jednocześnie  gwałtowny i powolnie rozkoszny.
-Zayn proszę…
Schyliłem się i wyszeptałem mu do ucha jednocześnie wciągając niebiański zapach jego skóry.
-O co prosisz??? Myślałeś że można ze mną igrać? To się baaaardzo pomyliłeś.- I w tym momencie ścisnąłem jego penisa .
-Teraz jesteś mój… Podoba ci się to co robie???- Myślałem, że uda mi się jeszcze w to pograć, ale Liam szybko się otrząsną i teraz patrzył na mnie wyzywająco.
-Zdajesz sobie z tego sprawę, że to działa w obie strony?- Zapytał.
-Co masz na myśli?
-A  to…
I w tym momencie Li zmienił pozycję tym samym klęcząc między moimi nogami.
-Li, co ty do cholery..?- Nie zdążyłem dokończyć ,bo głos uwiązł mi w gardle, gdy Liam wziął w dłonie moją twarz.
-A teraz grzecznie zamknij oczy.- Ciekaw byłem co knuje i jednocześnie miałem nadzieję, że zamierza mnie pocałować, lecz na szczęście się myliłem,  na szczęście, bo miało czekać mnie coś wspanialszego od pocałunku. Gdy zamknąłem oczy Liam ,delikatnie suną dłonią po moim policzku po czym podążał tą samą drogą, którą podążała moja dłoń. Szyja, klatka piersiowa …Dłużej zatrzymał się na moich sutkach chwilę je pieszcząc , zjechał na brzuch, dotykając każdego mięśnia rysującego się pod moją skórą. Miałem zamknięte oczy ,więc każdy jego dotyk odczuwałem w zwielokrotnieniu. Kiedy chciał zjechać niżej, chcąc go powstrzymać ścisnąłem mocniej jego przyrodzenie,  którego nie puściłem ani na chwilę. W odpowiedzi usłyszałem syk i westchnienie. Liam postanowił wziąć odwet.
- Taki jesteś ostry?- Liam był rozbawiony.
-Mogę delikatniej.- Przejechałem delikatnie w dół i w górę drażniąc jego „królewicza”.
-Zayn..-Wyszeptał Liam widocznie po tym nie było go stać na wyduszenie z siebie dłuższej wypowiedzi.
Liam nadal trzymał swoją dłoń na moim brzuchu i teraz powoli zsunął ją na podbrzusze i dalej na mojego penisa gdy poczułem na nim jego dłoń, nie mogłem powstrzymać westchnienia rozkoszy.

 -Powiedz moje imię- Wyszeptał tą prośbę Liam.
 Teraz przestałem już myśleć.
-Liam…ohh.- Dłoń  Liama sunęła w dół i w górę. To było nieziemskie uczucie.
 -Zayn ,ja Cię…


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witamy szanowne czytelniczki i może czytelników :)
Mamy nadzieję, że podoba wam się rozdział XDD
Jeżeli chcecie nas już zabić to ustawcie się w kolejce, są zapisy i sprzedajemy już bilety :D XDDD
Rozdział krotki, ale dużo się w nim dzieję. Kolejny pojawi się już niebawem
Kochamy Was
Emi i Wika <3 <3
PS Prosimy o komentarze <3 :)






piątek, 2 maja 2014

Meliska, żelki, cysterny iiii...UWAGA!!! TADAAAM!! inne takie XDDDD

Siemka!
Na prawdę zależy nam na waszych komentarzach, bo bez nich nie wiemy czy to co piszemy idzie w dobrym kierunku i trafia w wasze gusta oraz czy warto jest wgl pisać dalej. Zajmie wam to chwilkę,nawet nie 5 minut, a dla nas jest to rodzaj wytycznych oraz swego rodzaju pochwała. Wystarczy spojrzeć na Emi, która ostatnio jak zobaczyła komy pod rozdziałem to zjebała się z krzesła i latała przez 15 min po mieszkaniu i się darła,że komuś podoba się to co piszę. Pozwolę sobie ją zacytować " Jestem zajebista, mam moc, widzisz??? Patrz i podziwiaj. Jestem genialna....." Tak to mniej więcej wyglądało. A o pozach jakie strzelała to nie wspomnę (następnym razem zrobię focie to wam pokarze) i zacieszu na gębie.
Ja również się ciesze, może nie okazuję tego tak jak ona z powodu nadmiaru meliski. Niestety piję ją litrami, przez nią właśnie. Niedługo cysterne będe musiała zamawiać. A ona chyba coś ćpie bo jest nie do ogarnięcia. Więc jeśli częściej chcecie byśmy były HAPPY to komentujcie nawet jeśli ma to być tylko emotka lub jedno słowo.
Wiki:*


Elo żelo miśki:*
Jestem Emi a Emi to JAAAA!!!!!!!!!
HAHAHAHAHA( ps Wiktoria własnie się tarza raz na biurko raz na podłodze a to niby ja coś ćpie)
Co do tego co pisała Wiktoria to rzeczywiście zależy nam na komentarzach bo chcemy znać waszą opinie.
I nie myślcie sobie że śpiewam "bo ja jestem zajebista to sprawa jest oczywista..." Chociaz Wiki taką ze mnie zrobiła XD
Ale to że latam i skaczę jak oszalała z radości to prawda więc dajcie mi się troche pocieszyć :D - a oto mój zaciesz :

Nooo tak to mniej więcej wygląda hahahahaha
Kooooocham was i czekam na komentarze:*
Emiiiiii to JAAAAA!!!

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 14

- Siema eniu!!!- Harry najwidoczniej jeszcze nie wytrzeźwiał.
-Co tu się do cholery dzieje??!!!- O kurwa Simon jest wkurwiony no to będzie rodeo….
-A nic tak się tylko wygłupiamy. A co tam u ciebie?- Louis próbował ratować sytuację .
- Zayn, Liam musimy poważnie porozmawiać.
-A to nie może zaczekać właśnie miało być śniadanko- Zapytał Hazza z miną pobitego szczeniaczka.
-nie!- warknął Simon.
-To może idźcie do pokoju zabaw.- Rzecz jasna chodziło o bawialnię. Nie myślcie sobie Bóg wie czego.
W bawialni razem z Liamem usiedliśmy na kanapie stojącej pod ścianą a Simon usiadł naprzeciw nas.
- Co miały znaczyć te teksty o rżnięciu itd.??? Czy coś między wami się wydarzyło???
-Nie no coś ty.. Harry jak zwykle miał banie i napierdolił się jak… nooo mniejsza z tym ale nawet sam widziałeś że jeszcze nie zdążył wytrzeźwieć.
-Po nim to nie widać czy jest najebany czy .
- W  każdym razie nic się nie stało jak mogłeś w ogóle coś takiego pomyśleć co ty masz nas za jakiś gejów????
-Nie no tylko chciałem się upewnić.
  Jeszcze chwile upewnialiśmy go w przekonaniu że do niczego nie  doszło i zeszliśmy na dół.
- No i jak? Wióry leciały???- Niall zapytał przytulając się do lodówki.
- Horan weź się bo nie mogę sięgnąć parówek!!!- Harry najwidoczniej był już na kacu
-a co twoja napompowana już nie wystarcza??
- uważaj bo wyniosę lodówkę!!!
-a ja wyrzucę pompkę do roweru.!!!!!
-Spokój!!!- Simon uciszył ich skutecznie .
- Ja już idę zachowujcie się.!!!! A i  w przyszłym tygodniu macie wolne więc zorganizujcie sobie jakoś czas byle byście nie wylegiwali się na kanapie i nie spali przy lodówce…
- Spoko ja już coś wymyślę- zakomenderował Harry zacierając złowrogo dłonie.
    
Gdy Simon wyszedł mieliśmy zamiar zasiąść do stołu ale jeden z nas miał widocznie inne plany.
Harry podleciał do Liama i UWAAAAGAAAAAA!!!!! Ściągną mu spodnie… Serio??? Co z wami?!!!! Widok nieziemski trzeba przyznać. Chociaż zdążyłem się już troszeczkę napatrzeć to i tak robił na mnie piorunujące wrażenie. Duży, różowy, i tak apetycznie wyglądający, aż miałem ochotę klęknąć przed nim, i polizać go jak loda, zacząć ssać i tarmosić. Oszaleję zaraz!.
-Harry czy ty…- nie zdążyłem dokończyć zdania, bo w tym momencie poczułem przeciąg w dolnej partii ciała.
-Liam czyś ty oszalał???!!!- Tak, to nie kto inny tylko Liam, był winien spowodowania owego przeciągu, ściągając mi odzież wierzchnią.
Dołączyłem się do zabawy, ściągając spodnie Niallowi,  który właśnie wpierdalał parówkę. Niespodzianka prawda???
Kto robił kurwa zakupy??!!! Czy nic innego nie ma w lodówce?
Niall był zbyt zajęty parówką, żeby dołączyć się do gry.
-Pff. no nie będę gorszy- rzekł Tomlinson ,zdejmując spodnie, sobie samemu.
-Chłopaki ,no to pokazywać, który ma największego?? Wiem!!! Zróbmy konkurs ogierów…- Harry jak zwykle miał genialny pomysł.
-A pompowałeś się dzisiaj??- buahahahaha on mnie zatłucze.
-Ty się nie martw o mój oręż, nie jedna białogłowa zemdlała na jego widok.
-Bo wolała zemdleć niż go dotknąć hahahaha
-PFF. Mój nie dość, że wielki, to jeszcze miły w dotyku rzekł Niall.- chcecie dotknąć??- i ruszył w moją stronę, trzymając w ręku swojego kija.. Zacząłem zwiewać ile sił w nogach.
-A idź mi z tą wykałaczką.
-Niall nie ośmieszaj się- Harry nie był zadowolony faktem że to nie jego drągal jest w centrum uwagi.
- Ty Harry, lepiej idź sprawdź czy twoja pała jest nadal na gwarancji, bo przydało by się zgłosić reklamację.
-Żadna się jeszcze nie skarżyła- Stwierdził Harry zbulwersowany.
-Bo każda mdlała hahahaha- Nie wytrzymałem .
-Fuck off.- Harry najwyraźniej się obraził.
-No już nie obrażaj się Harry. Dać ci buziaczka??- Liam miał chyba fazę.
-Ale buziaczka musisz dać temu którego obraziłeś.
-HE???
-No Hazzacondzie.
-BUZI BUZI BUZI-  Liam zaczął się zbliżać zgięty w pół do Harrego. Harremu rozszerzyły się ze strachu źrenice i zaczął spierdalać.
-Odejdź ode mnie zboczeńcu AAAAAA RATUNKUUU GWAŁCĄĄĄĄĄĄĄĄĄ!!!!!!!!!!!!!!!AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!
 Ganiał się z Liamem po kuchni i w tym momencie do domu weszła El.
Stanęła jak wryta. Normalnie opadła jej kopara.
Akurat zdążyła na scenę jak Louis żartobliwie klepną Nialla w tyłek.
Więcej nie zobaczyła bo….. zemdlała. Ahh ten Hazza.
-No i masz kolejna do kompletu Harry, która zemdlała ze strachu przed twoją…- Liam miał z całej sytuacji  bekę zresztą jak my wszyscy oprócz Louiego który naprawdę się zmartwił.
-dobra nie wysilaj się. Jestem niczym hurtownia najlepszej śmietany w mieście.- Harry miał ofochaną minę i zaróżowione od biegu policzki.
   Louisowi udało się ocucić El. Poszła się na chwilę położyć do niego do pokoju a my w końcu głodni i powrotem w pełnej garderobie zasiedliśmy do śniadania.
 Gdy już kończyliśmy jeść, do Liama zadzwonił telefon odrzucił połączenie zdążyłem zerknąć mu przez ramie i zauważyć kto dzwonił. To była Żmija.
- Dlaczego nie odebrałeś ?- Zapytałem
-A to nic ważnego- Odpowiedział Li wyraźnie rozdrażniony. Spojrzałem na niego zaniepokojony, ale postanowiłem nie drążyć tematu.
 Po śniadaniu okazało się że to moja kolej na zmywanie. Ehh no trudno.
  Gdy skończyłem i poszedłem na górę zauważyłem że drzwi do pokoju Liama SA uchylone. Podszedłem bliżej i usłyszałem że rozmawia z Louisem.
-Trzeba coś wymyślić.- Lou
-Na pewno nie odpuszczę. Musi dostać za swoje.- Liam
-Niedługo jest chyba wasza rocznica co nie?? O ile się nie mylę to w za pięć dni, a my za cztery  mamy wolne.
- będę udawał że zapomniałem.
-To by było dobre. Może gdzieś wyjedziemy na tydzień?
-Ciekawe co Hazza wymyślił.
 Nic z tego nie rozumiałem. Dlaczego miał by chcieć zranić tą żmiję?? Przecież ją kocha no nie?
Poszedłem do siebie do pokoju, mając głowę pełną pytań.
Jak się okazało nie potrzebnie się martwiliśmy bo Hazza wpadł na przyzwoity pomysł spędzenia wolnego tygodnia. Robiliśmy6 zakłady. Ja stawiałem że będzie chciał kręcić pornosy w domu. Na szczęście się myliłem.
- No brawo Hazzuś nie posądzałem cie o odruch myślenia. No i widzisz że to nie boli??- Niall najwyraźniej miał o cos pretensję do Harrego.
-Oj długo się jeszcze będziesz gniewał?
-Tyle ile trzeba.
-A jak ci przywiozę bigos z Polski??
-To może ci wybaczę.
Jaki znowu bigos???  Oszaleć można w tym domu.
-O co chodzi??- Zapytałem zdezorientowany.
-Harry wymyślił żebyśmy pojechali na camping.
-Ty Hazza i czacha ci nie wybuchła.??- Liam był bezlitosny.
-Jak widać nie- Burkną.
-A gdzie na ten Camping?
-Do marketu wiesz…- Harry znów zabłysnął.
-Dobra to postanowione.- Louis zgrywał tatusia.
-Ej chłopaki a mogę zabrać El??- Louis chyba liczył na leśne bzykanko.
-Spoko ja nie mam nic przeciwko. Tylko musze wziąć zatyczki do uszu.
-A ty Liam nie bierzesz Sophii???- Zapytałem.
-YYY Sophii ma już inne plany.
Nikt nie drążył tematu ale wszyscy wiedzieli że coś jest nie tak.
Wieczorem Harry oznajmił że wyjeżdża ale niedługo wróci i wyszedł. Taaak on i jego pomysły.
Następnego dnia rano idąc do kuchni na korytarzu wpadłem na Liama, gdy stanęliśmy u szczytu schodów ,zaczęły do nas dochodzić niepokojące odgłosy, myśleliśmy że kogoś tam zarzynają i gdy wpadliśmy do kuchni stanęliśmy jak wryci. To był Hazza, ale nie sam.
 Okazało się , że te niepokojące odgłosy wydawała ruchana przez niego dziewczyna. I gdyby tego było mało to ruchał ją na kuchennym stole. Już nigdy go nie dotknę.  Harry pochylał się nad ładną blondynką i wchodził w jej ogoloną różowiutką muszelkę z całym impetem na jaki było go stać. Z a każdym pchnięciem dziewczyna wydawała coraz głośniejsze jęki a na czole Harrego pojawiały się nowe krople potu. Tępo było zawrotne. Pewnie przez pewien czas będzie miała problemy z chodzeniem.
Liam chyba pomyślał to samo. Harry gdy nas zauważył tylko się do nas uśmiechną i nie przerwał nawet czynności seksualnej.
 Staliśmy tam jak wrośnięci w ziemię. Z góry zszedł Niall.
-Ejj chłopaki darmowe porno i to na żywo!!!- Niall zaczął się pruć niczym stare prześcieradło.
 W tym momencie Harry najwyraźniej doszedł. Zostawił wykończoną partnerkę na stole i podszedł do nas niezwykle z siebie zadowolony.
-Niall w lodówce masz bigos. Jeszcze raz sorry za tamto.
-Spoko- Niall łaskawie wybaczył Harremu.
-Czy może mi ktoś powiedzieć co się tu dzieje?- Ciekawość wygrała.
-To było tak zjadłem Niallowi ostatnie jego ulubione chrupki. A on powiedział że wybaczy mi tylko jeśli przywiozę mu bigos. No to przywiozłem i to z wkładką. Panowie to jest .(T.I) . –Powiedział wskazując dziewczynę lezącą na blacie.
-Jest z Polski.
-Przywiozłeś ja z tak daleka tylko po to żeby ją wyruchać na naszym stole???- Liam miał niezły ubaw.
-Właśnie tak.- Harry był dumny ze swojego pomysłu.
Niall nawet już nas nie słuchał. Od razu poszedł do lodówki wyją bigos wsadził do mikrofali a po paru minutach wyją i poszedł do siebie wcinając.
-Wybaczcie chłopaki obowiązki wzywają.- Powiedział Hazza po czym podszedł do dziewczyny i z impetem w nią wszedł tylko, że tym razem w drugą dziurkę.
Poszliśmy z Liamem z powrotem na górę, bo zaczynało nas mdlić.
 Gdy wróciłem do swojego pokoju, chciałem iść się wykąpać ale nagle dobiegł mnie krzyk Liama.
-Koniec świata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Co się stało? –zapytałem wychodząc na korytarz.
-Zalało nas. Rury chyba musiały pęknąć .
-Musimy zwołać naradę bitewną -zarządził Liam.
 Zgromadziliśmy się w kuchni, ale nikt nie chciał usiąść przy stole ,więc poszliśmy do salonu.
-Jest następujący problem  zalało nas, musiało coś się stać z rurami. Nasze pokoje nie nadają się do użytku. Dopóki nikt nie naprawi usterki i nie zlikwidujemy szkód musicie nas prze bunkrować. Zróbmy tak. Ja pójdę do Zayna,  a Harry do Louisa. Bo Niall ma w pokoju sejf na jedzenie więc nikt się już tam nie zmieści. Czy wszystkim to odpowiada?
-Spoko- Harry zgodził by się na wszystko byle tylko móc umyć włosy.
Jakoś nie mogłem sobie tego wyobrazić. Liam kąpiący się u mnie w łazience. Śpiący obok mnie, u mnie w łóżku. Od razu naszły mnie nieprzyzwoite myśli.
Popołudniu Liam zaczął przeprowadzkę do mojego pokoju. Siedziałem na łóżku, a Li wnosił do mnie kartony ze swoimi rzeczami, które dało się jakoś wyratować z powodzi.
Wszystko było by ok. gdyby nie fakt, że Liam wnosił je ubrany tylko w szare spodnie od dresu luźno zwisające nisko na biodrach, gdybym tak lekko je z nich zsunął….. Fuck mam przerąbane.
-Podoba ci się widok??- Liam tym pytaniem wybił mnie z rozmyślań.
-Takjest bardzo kuszący…. To znaczy …yyy.. ja….. To może pomogę ci z tymi kartonami?!!- Cholera co ja wygaduje. Poszedłem po pudła. Gdy wchodziłem z jednym do pokoju akurat mijałem Liama a ten cholernik dał mi klapsa. Mmmmmmmm!!!!!!!!!!!!!!!! Chcę jeszcze….
Nagle do pokoju wpadł Horan.
-Kiedy kolacja jestem głodny
-Jak sobie zrobisz to będziesz miał. Ale nie jedz przy stole w kuchni.
-No chłopaki….
-Dobra już idziemy do kuchni może coś tam upichcimy.

         Po kolacji rozeszliśmy się do pokojów.Poszedłem wziąć kąpiel. Nalałem do wanny gorącej wody, dodałem płynu do kąpieli, rozebrałem się wziąłem swoją wodoodporną MP4 i powoli zanurzyłem się w wodzie rozkoszując się ciepłą wodą,  muskająca moją skórę pianą. Leżałem tak w wannie słuchając muzyki  i nagle zacząłem fantazjować na temat Liama. Wyobrażałem sobie jego nagie ciało. Jego aksamitną skórę. Niemal słyszałem jego seksowny i uwodzicielski głos. Widziałem jego mięśnie. Czułem jego dotyk…. Ale nagle poczułem czyjąś obecność, tak jak by ktoś na mnie patrzył. Otworzyłem oczy, a przede mną stał nie kto inny tylko Liam. Stał ubrany tylko w szlafrok.
-Co ty tu robisz?
-Chcę się wykąpać a nie mam czasu, bo umówiłem się z kumplem w  klubie.
-No i?
-Mogę się dołączyć?
-Ale że do mnie?
- Nom. Oj nie bądź taki.- I w tym momencie bez ceregieli zrzucił szlafrok i tak jak we wcześniejszych fantazjach stał teraz przede mną całkiem nago… Czyżby moje fantazje miały się właśnie spełnić?......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No witam, witam. Wiem że nas kochacie, ale znów nas znienawidzicie. Już wykupiłyśmy sobie miejsca na cmentarzu, bo gdy przeczytacie ten rozdział będziecie pałać chęcią mordu:) Obiecuje.
Ten rozdział jest nieco dłuższy ponieważ od 05.05 zaczynam matury. No niestety zachciało mi się podwyższać wyniki. Postaram się jednak coś w tym czasie napisać chociaż nic nie obiecuję.
Mam nadzieję że się wam podoba i chcecie więcej więc proszę o komentarze.
Kocham was Emi:*



Mrrrrrrrrraaaauuuuuuuuuu!!!!:*