środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 19

 Liam ruszył w stronę łazienki, ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu najpierw okrył się , a ja leżąc na łóżku obserwowałem  go jak odchodzi i zachodziłem w głowę, dlaczego każda wzmianka o Sophie wywołuje u niego nagłe pogorszenie humoru. Było to podejrzane, ale Sophie była ostatnią osobą o której miałem ochotę myśleć.
 Usłyszałem szum wody, brał prysznic.. i w momencie gdy ta myśl pojawiła się w mojej głowie mój umysł zbombardowały wspomnienia ostatniego razu, gdy widziałem go pod prysznicem... Muszę wykasować te wspomnienia z pamięci, bo inaczej mnie zniszczą wiedziałem o tym bardzo dobrze. Tylko jak to zrobić????  Z westchnieniem wstałem z łóżka i ruszyłem do szafy. Gdy właśnie wybierałem ubrania które mam ze sobą zabrać uświadomiłem sobie, że nie powiedziałem Liamowi  o wyjeździe. Ruszyłem w stronę łazienki,  żeby go uprzejmie uświadomić, ale w tym momencie drzwi się otworzyły i zarobiłem nimi prosto w nos.
-Auć!!!!!!!!!!!!!! FUCK!!!
- Matko uważaj trochę jak chodzisz.
-Jaaaa? To ty mnie uderzyłeś!
- No już dobrze dobrze pokarz to.
 Podniosłem się z podłogi i odsłoniłem opuchnięty nos.
-Fiu fiu nieźle to wygląda.- Li wyraźnie nie mógł się powstrzymać od śmiechu, chociaż naprawdę się starał. Dusił się dłuższą chwilę, po czym wybuch niepohamowanym histerycznym śmiechem
-Twój nos wygląda jak ....jak....jak... kartofel hahahahahahahahahahahahahaha!!!!!!!!!
-Ha ha ha ha.....nie.
- No już spokojnie chodź opatrzymy to heh.
-Wielkie dzięki za współczucie
-Nie ma za co zawsze możesz na mnie liczyć
-Dobrze wiedzieć....
 Liam  zaprowadził mnie na łózko.
-Gdzie masz apteczkę?
-W szafie na dolnej  półce
 Li wyjął apteczkę  podszedł do mnie.
-A teraz nie ruszaj się.
Liaś wyjął maść przeciw obrzękom i nałożył mi na nos. Był przy tym naprawdę delikatny jak bym był za szkła i mógł się w każdej chwili rozpaść na kawałki.  Rozczulił mnie tym. Miał przy tym bardzo skupiony wyraz twarzy. Oczy bacznie obserwowały ruchy dłoni. Mój opiekun nieświadomie przygryzał podczas skupienia dolną wargę co jakiś czas uwalniając ją by oblizać usta. Gdy znów przygryzł wargę nie wytrzymałem i powoli uniosłem dłoń by złapać go pod brodę i delikatnie uwolnić kciukiem jego dolną wargę.... Liam jednak złapał mą dłoń w połowie drogi i odłożył ją na moje kolano.
-Nie rób tego!
- li ja...
W tej własnie chwili do pokoju wparował nie kto inny jak Harry
-no i jak gotowi?
- Na co?
- Jak to na co? na wyjazd.
- Jaki znowu wyjazd?
-Zayn?- Harry nie ukrywał zbulwersowania.
-Ups....
- O czym on mówi?
- No bo....
- Ten idiota miał ci powiedzieć, że plany uległy zmianie i wyjeżdżamy dzisiaj, zaraz a w sumie to teraz.- powiedział Harry. Payno spojrzał na mnie wzorkiem, godnym bazyliszka.
 -No co? Zapomniałem.
-Taak ? Zapomniałeś mi powiedzieć, że mam tylko godzinę na umycie się i spakowanie na wyjazd?!
-Tak jakoś wyszło.
- Czyżby?
-Dobra już dobra . Po za tym coś ty taki wnerwiony ? Menopauza się załączyła?
-Jak Ci zaraz dam menopauze to nawet skarpetki Harrego Cię nie dobudzą!
-Już spokojnie. Przepraszam.
-Dobra nie ważne.Mamy mało czasu więc się pośpiesz.
* kilka godzin później *
 Po dwóch godzinach jazdy dotarliśmy w końcu na miejsce. Rozejrzałem się, same drzewa i krzewy. Zero cywilizacji. Jestem w raju. W końcu odpocznę. O czym ja gadam przy tych debilach nie da się odpocząć. Czasem zastanawiam się czy oni przypadkiem nie cierpią na niedojebanie mózgowe i co raz bardziej wydaje mi się to prawdą. Najgorzej objawia się to u Harrego i Nialla, Louis też nie jest normalny, ale tamtych dwóch to już jakiś wybryk natury.
- Chłopaki dawajcie tu do mnie w tej chwili. - krzyknął Tommo
- Jezu czego już jape prujesz?
- Ja biorę jeden namiot dla siebie i El, wam pozostają dwa namioty podzielcie się jakoś tylko bez kłótni- powiedział i spojrzał na Hazze.
- Czemu się na mnie spojrzałeś?
- Już ty dobrze wiesz czemu.
- Dobra to wy tu sobie ustalajcie kto z kim. Ja lecę do El.
-Tylko grzecznie tam -powiedział z lekkim uśmiechem Liam.
- Do mnie to było?
- Nie do namiotu. Idź bo El ci ucieknie.
-Pajac
- Dziękuję za komplement No chłopaki to co robimy?
- Może rzućmy....
- Niallem - dokończył za mnie Harry.
- A czemu mną, a nie tobą?- odburknął blondynek.
- Spokój zagramy w kamień, papier,nożyce ten który wygra wybiera namiot i współlokatora. Pasuje?
- Tak- odpowiedzieliśmy zgodnie.
-Raz.... dwa.... trzy....
- HAAAA WYGRAŁEM - krzyknął loczek.
- I czego jape cieszysz szympansie?
- Wybieram hmmmmmmmmm Nialla. - odparł.
- Ok..... co???? - zapytałem. Ja pierdole mam spędzić cały ten czas w jednym namiocie z nim? No chyba gorzej być nie....
- To szykujcie się na ognisko dziś wieczorem.- powiedział Niall znikając z Harrym. Jednak może być gorzej.
* kilka godzin później*
 Liam rozłożył namiot, a ja wraz z Louisem poszliśmy szukać drzewa. Ciągle usiłowałem dojść do siebie, po ostatnich zdarzeniach i starałem się ogarnąć.
- Stary co jest? - zapytał Louis
- Nic
- Nie ściemniaj, chodzisz jakiś struty. Mów co jest.
- Liam.....
- Co z nim?
- Mam spać z nim w jednym namiocie.
- Osz Fuck.
- C ty nie powiesz. Ja nie mogę spać z nim w jednym namiocie. To się źle skończy, czuję to.
- Postaram się coś wymyślić.
- Nic nie wymyślisz. Co mu powiesz??? Nie możesz spać z Zaynem bo on cię.....
- Kto? kogo? co? - usłyszeliśmy głos Liama
- Nikt nikogo. Opowiadałem Louisowi..... kawał
- To dlaczego się nie śmiejecie?
- Bo nie był śmieszny.
- Chłopaki, ja wrócę do reszty. Dacie sobie rade sami?
- Uciekasz?- zapytał Li
- Nie, po prostu gorzej się poczułem. Wrócę do namiotu i się położę.
- Czy aby na pewno?
- Liam daj spokój, nie widzisz, że marnie wygląda?
- No dobra.

  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to mamy kolejny rozdział. Tak wiemy, że nas zabijecie za wiele rzeczy
Po pierwsze, że tak późno
Po drugie, że tak krótki
Po trzecie, że taki beznadziejny,
Zdajemy sobie sprawę z tego, że zaniedbałyśmy Was,ale mamy coś na swoja obronę.
Emilka zaczęła prace, ma szkołę i praktyki i nie ma czasu, żeby nawet w domu z rodziną posiedzieć a co dopiero cokolwiek napisać na bloga. Ja mam również szkole, jestem w tej chwili w momencie poszukiwania pracy. Musze zajmować się młodsza siostra i pomagać mamie, która niedawno miała wypadek i nie jest w stanie robić wielu rzeczy.
Mamy nadzieję, że nam wybaczycie i zrozumiecie chodź odrobinę i będziecie dla nas wyrozumiali.




  

Święta święty czas już tuż.......


Pięknych i radosnych nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia,Świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze,Abyście znaleźli dużo kolorowych prezentów pod zieloną choinką,Świąt które, dadzą wam trochę radości i odpoczynku,A co najważniejsze nadzieje na Nowy Rok,Aby był dużo lepszy od obecnego.




WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI <3 <3 <3 <3

środa, 22 października 2014

Rozdział 18

     To było niesamowite. Nie mogłem sobie przypomnieć kiedy ostatni raz moje ciało doznało, aż tak wielkiego podniecenia. Byłem wyczerpany przeżytym własnie orgazmem, a podłoga w łazience...no cóż znajdował się na niej niezły ładunek spermy...mojej spermy. Momentalnie się zaczerwieniłem. To było już lekkie przegięcie. Spojrzałem w stronę Liama, a ten jak gdyby nigdy nic stał do mnie odwrócony plecami w kabinie prysznicowej, i co robił? Kurwa mył sobie najzwyczajniej w świecie plecki, gdy ja na widok jego pośladków znów miałem wzwód tysiąclecia!!! Jednak po chwili wróciłem do normalnego toku myślenia, postanowiłem wycofać się dyskretnie do pokoju. Wszystko wskazywało na to, że miałem jakieś pieprzone zwidy. "Czas się leczyć psychiatrycznie misiaczku hahaha." Dogryzał mi miniaturowy Zayn siedzący na moim lewym ramieniu.
 No tak, kaftanik się kłania nie ma co.
      Podszedłem do szafy, wyciągnąłem stare spodnie od dresu. Wypadało by się umyć, więc poszedłem szukać wolnego prysznica, gdyż z wiadomych względów nie mogłem skorzystać ze swojego. Chociaż sama myśl o tym, że miał bym się znajdować, Tam z Nim doprowadzała moje ciało do wrzenia. Jak że upajająca to była myśl, jego ciało tuż obok mojego, nagie, mógł bym go wtedy dotknąć, bez żadnych przeszkód, bez żadnego skrępowania, marzyłem o tym i chociaż wiedziałem, że to się nigdy nie ziści to i tak nie mogłem oprzeć się pokusie wyobrażania sobie tego wszystkiego.
     Gdy wyszedłem na korytarz kierując się w stronę pokoju Louisa, bo Niall pewnie ma wannę umazaną czekoladą z batonów.Moje rozważania na temat czekolady przerwał krzyk.Dochodził on z pokoju Louisa.
-Harry wyłaź już z tej wanny śpieszy mi się!!!!-To był głos Louisa.
- Nie!!!
Wszedłem.
-Co się tu dzieje??-Zapytałem.
-Harry nie chce wyjść z wanny.
-Bo on mi nie chce umyć plecków- Stwierdził nadąsany Loczek..
-Ludzie dom wariatów!!!- wykrzyknął Lou wznosząc ręce ku górze, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju trzaskając przy tym drzwiami.,
-To może ty mi umyjesz plecki?? -zapytał Harry mrugając zalotnie oczkami.
-Nara- Powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Hmmm cóż teraz począć. Ale moment przecież mamy pokój gościnny, w którym powinna być dobra łazienka. Udałem się więc tam . Tak jak myślałem w pokoju było sucho. Szybko wziąłem prysznic, w czasie którego przez moją wyobraźnię miejsce gąbki zastąpiły dłonie Liama. Wiedziałem, że to jest złe ale nie mogłem się powstrzymać. Było ze mną coraz gorzej, sama myśl o  nim sprawiała , że miałem dreszcze wiedziałem, że nie mogę tak dłużej funkcjonować. Co będzie z naszą przyjaźnią? Co będzie z zespołem? Prze zemnie może się wszystko posypać niczym domek z kart. Muszę jakoś rozwiązać ten problem. Nie wytrzymam dłużej wiedziałem o tym, ale nie mogłem też wyznać co czuję wystarczyło że Louis wiedział i Liam też. Tego nie wiedziałem na pewno, ale strach, że tak mogło być paraliżował mnie nieustannie odkąd ci dwaj rozmawiali ze sobą.
       Po prysznicu ruszyłem do swojego pokoju z nadzieją, że Li będzie już spał. Spał, wyglądał przy tym uroczo. Mój spokój ducha wydawał się nie zagrożony. Jednakże przypomniało mi się, że na moje nieszczęście Liam sypia bez ubrania. Cholera, mam nadzieje, że tym razem grzecznie się ubrał. Położyłem się obok niego przykryłem kołdrą i zgasiłem lampkę na stoliku przy łóżku. Sen jednak uniemożliwiały mi wizje nawiedzające moją głowę nie były one jedynie o podtekście erotycznym, ale również niczym z horroru, rozpad zespołu utrata przyjaciół oraz rodziny, nękany tymi właśnie slajdami wewnątrz mej psychiki o godzinie 5 rano udało mi się dopiero usnąć.
      Obudził mnie ruch tuż koło mnie. To był Liam. Musiało mu się coś śnić. Leżał na plecach miał odsłonięta klatkę piersiową oraz brzuch, nie pomijając jego przestraszonego wyrazu twarzy. Musiał mu się śnić koszmar. Gdy zaczął się rzucać po łóżku objąłem go i przytulając do siebie wyszeptałem wprost do ucha : " Nie bój  się, jestem przy tobie". Nie wiem czy mnie usłyszał, ale uspokoił się i jak gdyby nigdy nic spał dalej tyle tylko, że teraz w moich ramionach. Właśnie przytulałem osobę którą skrycie kocham, dziwne to było uczucie przyglądać mu się, trzymać go w ramionach i jednocześnie wiedzieć, że chodź teraz nie oprotestuje to na pewno, gdyby nie spał odsunął by się ode mnie. Ta myśl była przygnębiająca. Nie chcąc dłużej się dobijać chciałem, wypuścić go  ze swych objęć jednak Liam wyszeptał "nie odchodź proszę" i przytulił się do mnie jeszcze mocniej. Zi spokojnie,  oddychaj, wdech wydech. Jak mam być spokojny skoro przytula się do mnie osoba, którą kocham całym sobą? Jak mam być opanowany? Nie da się,nie ma żadnego sposobu bym się opanował.Musiałem się ogarnąć i przestać w kółko myśleć o tym co się właśnie dzieje, musiałem iść spać, bo czekał mnie kolejny ciężki dzień. Zresztą jaki jest sens zastanawiania się nad tym skoro On na pewno w swoich snach mówił do tej Żmii. Ehh czas spać bo pewnie rano będę się czół jeszcze bardziej podle.
                                      
     Około 8 obudziły mnie hałasy dobiegające z pokoju obok. Ktoś biegał i coś wykrzykiwał. Chciałem wstać i zobaczyć co się dzieję,jednak nie mogłem. Brunet spał wciąż wtulony w moją klatkę piersiową,a w momencie kiedy chciałem się podnieść przytulił mnie z większą siłą, zmuszając mnie tym do pozostania obok niego. Nie wiedziałem co zrobić. Przecież jeśli się obudzi i zobaczy co się dzieje, na pewno wyjdą z twego kłopoty. Wtedy ktoś wparował do pokoju.
- Wstawać leni..... Ej co tu się wyrabia?- Harry przerwał w połowie rozpoczęte zdanie, gdy zauważył wtulonego we mnie Liama.
- Nic, a co by się miało dziać?- odparłem spokojnym tonem, bynajmniej takie miałem wrażenie.
- Dobra nie wnikam co tu się działo, ale pora wstawać. Pakujcie manatki i wyjeżdżamy.
- Co? Gdzie?
- Na camping, zapomniałeś?
- Ale mieliśmy jechać dopiero za kilka dni.
- Ale jedziemy teraz. Stary weź go odsuń od siebie ok. to na serio dziwnie wygląda.
- Serio?- powiedziałem przytulając słodko śpiącego Liama.
- Macie godzinę.
- Ile?
- Słyszałeś. Budź tego księcia z bajki i niech się zbiera.
-Ok dobra, idź już
Loczek opuścił mój pokój,a ja musiałem obudzić Liama. Nie było to łatwe. On tak słodko wygląda kiedy śpi. Szkoda mi było go budzić. Tym bardziej, że spał wtulony we mnie, a to uczucie było nieziemskie. Jednak musiałem to zrobić, tylko kurna jak? Zacząłem lekko szturchać go w ramie, nic nie podziałało. Co i rusz zwiększałem sile potrząśnięć, ale to nic nie dawało. Poddałem się. Nie miałem pojęcia jak mam go obudzić i wtedy mnie olśniło. Sięgnąłem ręką na podłogę, i złapałem małą gumową trąbkę. Zbliżyłem ją do twarzy Liama i nacisnąłem, a ta głośno zapiszczała. Li momentalnie otworzył oczy nie wiedząc co się dzieje. Jednak nadal tkwił w moich ramionach.
- Powaliło cię do reszty?
- Nie mogłem cię dobudzić, więc musiałem sięgnąć po drastyczne środki.- Odparłem uśmiechając się lekko.
- Taaaa a w nocy było Ci tak zimno że owinąłeś się mną jak kocem???
No to po mnie. Co mu powiem, że coś mu się śniło i się we mnie wtulił. Przecież w to nie uwierzy. Niczego nie wymyśle, poległem na całej linii.
-Wiesz nie moja wina, że w nocy na amory ci się wzięło i najwyraźniej pomyliłeś mnie z Sophie.
-Dooobra już nie ważne, idę pod prysznic- Liam widocznie zmarkotniał. Co mu się stało? Już nic z tego nie rozumiem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem,wiemy,wiemy,wiemy. Pseplasamy.
Rozdział pojawił się po ponad dwu miesięcznej przerwie, ale miałyśmy małe kłopoty. Najpierw padł komputer Emi i wszystko, co miałyśmy napisane wcięło, bo było zapisane na kompie. Później padł mój komp i nie miałyśmy jak się zgadać, bo zaczęła się szkoła, Emi poszła do pracy i nie miałyśmy jak tego zorganizować. Potem dopadł nas "Brak weny twórczej" no sorki zdarza się nawet największym gwiazdom XDDDDDD :D
 Postaramy się wynagrodzić wam to jakoś.
PSSkrócimy wasz czas oczekiwania na Unga Dunga :D ( Taaaaak tak to jest jak Emi sie dorwie do klawiatury. Gdyby ktoś nie wiedział co to unga dunga to niech spotka sie z Emi ona wytłumaczy w praktyce.)
PSS Chciałaś się Olu dostać do mojej makijażystki, więc wspominam o tb w notce. Czuj się gwiazdą..
Kochamy Was
 Wasza Emi i Łiki


czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 17 cz. II

   Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!!!!
Rozdział z dedykacja dla Aleksandry Payne <3
tęsknie misia :( :*
      W tej chwili jedyne czego pragnąłem to On, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju: "To zbyt piękne, by było prawdziwe.". Takie oto pesymistyczne myśli poplątane razem z myślami oczywistymi czyli "ohh" , "ahhh" i "Chcę Go!!! " zaprzątały moją głowę. I cóż Ja biedny miałem począć?? Zostało mi tylko delektować się tą chwilą, która, miałem nadzieję, będzie trwać wiecznie. Moje jakiekolwiek protesty , natychmiast były uciszane po przez słodkie pocałunki Liama. Jego usta wydawały się idealnie pasować do moich. Ahh jak on dobrze całuje. Jego dłonie coraz śmielej błądziły po mym ciele, ale skrzętnie omijały miejsca w których najbardziej ich pragnąłem .
  -Liam proszę...- Nie mogłem już tak dłużej, chciałem Go tu i teraz...
 W tym jednak momencie, los najwidoczniej miał dla nas inne plany, bo nagle ku zgrozie nas obojga wparowała...Żmija... a żeby ją!!!
  -Co się tu do cholery wyprawia?!!!!!
  -Cholera!- Tylko tyle zdołało się wydobyć z mojego oraz Liama gardła.
  Nagle Liam trzepnął mnie w ramie i wykrzyknął :
  - Stawiasz mi piwo!!
     Otworzyłem oczy i energicznie usiadłem na łóżku. Co za porąbany sen. Chociaż z drugiej strony szkoda, iż  to był tylko sen, w końcu odzwierciedlał on wszystkie moje dotychczasowe marzenia związane z Li. Kocham Go i pragnę ehh tak bardzo chciał bym móc to wykrzyczeć....
    -Ykhym.- Te o to rozmyślania przerwało mi czyjeś chrząknięcie. Ja pierdole wystraszyłem się nie na żarty.   Przecież tylko ja wiem o tym pokoju. To uczucie niepokoju potęgowała dodatkowo panująca wokół ciemność. Ręką próbowałem wymacać pstryczek od lampki nocnej ale jak to bywa w takich sytuacjach gdzieś się cholernik ukrył. Nim zdążyłem go znaleźć tajemniczy głos znów się odezwał.
  -Odwal się od mojego chłopaka zrozumiano?!!!!!!!!- Nagle zapaliło się światło i Maszkara skoczyła na mnie z nożem. Ta Żmija chciała mnie zabić!! Tak się wystraszyłem....że się obudziłem. Co się do jasnej Anielki dzieje ze mną sen za snem?! Teraz siedziałem na łóżku cały spocony. I niczym w deżavi usłyszałem  chrząknięcie.
  -Ykhym.- Nie błagam tylko nie znowu. - Ale moje obawy były nie potrzebne. Głos który znów się odezwał sprawił, że dostałem natychmiastowych palpitacji serca. Nie tylko dochodził z bliska tuż koło mnie, ale wydawał się być aż za dobrze znany memu sercu.
  -Już wszystko dobrze jesteś bezpieczny.- Taaak nie mam wątpliwości kto to jest.
    Przez roztrzęsienie po ostatnim śnie w którym ta cholerna Żmija mnie zabija, nie poczułem nawet, że ktoś mnie obejmuje. Obudziłem się w czyiś ramionach. I to nie byle kogo tylko Liama . Wokół panowała ciemność ale wiedziałem, że to on. Znam na pamięć ten głos, ten zapach ale te ramiona jeszcze nigdy nie obejmowały mnie z taką...Czułością.  Nie chciałem przerywać tej pięknej chwili ale musiałem coś sprawdzić.Delikatnie odsunąłem się od niego i uszczypnąłem w rękę.
  -Auć!!! Co ty wyprawiasz głuptasie??? - I oczywiście znów coś odwaliłem zamiast uszczypnąć siebie uszczypnąłem Jego.
  -Chciałem tylko sprawdzić czy to mi się nie śni. Ale padło na nie tą rękę co trzeba.- Zarumieniłem się, ale na szczęście ciemność jaka spowijała całe pomieszczenie ukryła mój rumieniec.
  - Znów się rumienisz hahahah- Cholera skąd on to wie??!!
  - Nie. Nie rumienię się. Nie mam powodu- odparłem jak najspokojniejszym tonem.
  - Czyżby?- Li zapalił światło  Teraz to już wpadłem . Ale jak się cieszyłem, że to zrobił. Wyglądał cudownie w świetle lampki nocnej z w połowie rozpiętą białą koszulą i luźnymi ciemnymi Dżinsami. Nie wiem co on robił ale był też uroczo potargany. Musiałem się jednak skupić.
  - Co ty tu robisz?- zapytałem.
  - O to samo mógł bym zapytać ciebie.
  - Pierwszy zapytałem.
  - Matko jak w przedszkolu, znalazłem ten pokój tuz po tym jak się tu wprowadziliśmy. Widać było, że ktoś już tu był i to nie dawno, bo warstwę kurzu znaczyły ślady butów, kiedy tu wróciłem pokój już był udekorowany zastanawiałem się kto to, ale jakoś zawsze się mijałem z tą osoba przyszedłem tu dzisiaj pomyśleć nie zapaliłem światła i zasnąłem na fotelu. Wygląda na to, że ty już wtedy tu sobie spałeś bo obudziły mnie twoje najpierw jęki- spojrzał na mnie sugestywnie- a później krzyki- Cholera czyli gadam przez sen matko a jeśli usłyszał swoje imię.???-
  -Coś jeszcze słyszałeś??
  -Dużo rzeczy.-spojrzał na mnie tajemniczo.-Może kiedyś ci powiem. Cholera już po mnie.
  Ku mojemu niezadowoleniu wypuścił mnie ze swych ramion.
  -Idziesz spać na dół czy zostajesz tutaj??
  -Idę na dół.
  -Ok czekam na Ciebie w pokoju .-Uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
    Kiedy opuścił pokój przez dłuższą chwilę siedziałem jeszcze chwilę. Ehh szkoda, że nie było tak jak w moim śnie. Na myśl o tym co on mógł by ze mną zrobić przechodziły mnie ciarki. I to nie takie ze strachu tylko z zadowolenia na samą myśl o jego gładkiej skórze silnych ramionach i doskonale wykrojonych ustach. Ileż ja  bym dał żeby je teraz poczuć na sobie. Życie jest nie sprawiedliwe
      Gdy wszedłem do pokoju, ze zdziwieniem stwierdziłem że nie ma nikogo w łóżku. Gdzie on jest? Już miałem zawołać gdy nagle usłyszałem szum wody. Drzwi do łazienki były lekko uchylone więc bez skrupułów zajrzałem do niej.
  - Nie to nie możliwe..- zdołałem jedynie wyszeptać.
         Oczy mnie chyba mylą. Li właśnie masturbował się pod moim prysznicem. Widok jego nagiego ciała sprawił że mój członek momentalnie obudził się do życia. Stał tam. Nagi, mokry, i z najbardziej seksownym grymasem na twarze. Ciekawe ile mu jeszcze zostało.
   Mogłem tam tylko stać i gapić się na jego doskonałe ciało. Niczego mu nie brakowało.Cholerny grecki bóg.
   Tak piękny tak zmysłowy i tak uwodzicielski. Śledziłem każdą kroplę na jego ciele które przesuwały się od karku po linię obojczyka prze umięśnioną klatkę piersiową , wyrzeźbiony brzuch linię bioder do wspaniałego dużego i różowiutkiego członka. Tak bardzo miałem ochotę przejechać po nim językiem, poczuć jego smak.
  Payno przesuwał wzdłuż niego ręką. Widok był tak seksowny, że nie mogłem się powstrzymać i stojąc tam niczym podglądacz wyciągnąłem ze spodni swojego penisa i robiłem dokładnie to samo co on. Przesuwałem ręką w tym samym tempie. w pewnym momencie Liam coś wyszeptał. na szczęście woda była tylko lekko odkręcona więc dosłyszałem co powiedział.
  -Zayn- I w tym momencie doszedł Jego ciało się wygięło twarz znaczył grymas ale oczy były otwarte i patrzyły wprost na mnie. Nie ze zdziwieniem lecz z podnieceniem, wyzwaniem i zachętą , pożądanie wręcz od niego bilo. A może ja tylko widziałem to co chciałem zobaczyć.
  Li odkręcił wodę , teraz spływała na niego kaskadami. Wziął Żel i zaczął się myć nie spuszczając wzroku ze mnie. Jego dłonie podążały dokładnie tą samą ścieżką co wcześniej krople. Gdy doszedł do penisa zauważyłem, że jest on już nieco mniejszy ale i tak imponujący. Hmmm pewnie by bolało..
  Nagle spuścił wzrok na mojego "rycerza"  i oblizał usta. Tego już było dla mnie za wiele......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć i czołem kluski z rosołem XDDDDDDD
Oto długo wyczekiwany rozdział. Mam nadzieję, iż przypadł wam do gustu.
Rozdział powstawał długo, ale osobiście uważam, że warto było czekać tak długo na rozdział taki a nie inny.
Gdyby ktoś nie zauważył to blog ma założonego Aska http://ask.fm/Truelovedoesntnecessarilyhappy. Możecie tam zadawać pytanie zarówno do bohaterów jak i do autorek. Postaramy się odpowiadać na wszystkie pytania. :)
Liczę na komentarze. Kocham Was. <3 <3 < buziaczki :********
xx Wika xx
 Hejka!
Przepraszam, że rozdział jest dodany tak późno,jednak mam nadzieję, że spodoba się wam.
xx Emi xx



środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 17 cz. I

    Nie wiedziałem co ze sobą począć. Prześladował mnie wyraz twarzy Liama, taki obojętny, a jednocześnie groźny i zagubiony...Już nic nie rozumiem. Co takiego Louis mógł mu powiedzieć, że reakcja obojga z nich była tak gwałtowna? Nie mogłem teraz w takim stanie wrócić do pokoju, w którym przecież był On. Musiałem sobie to wszystko przemyśleć. Nawet nie zauważyłem, kiedy dotarłem do owej ściany,na której widniał obraz, za którym było przejście do mojego sekretnego pokoju. Wydawało mi się, że to miejsce zapewni mi spokój ducha, którego tak teraz potrzebowałem. Niestety moje rozmyślania nie doszły do skutku, gdyż widocznie byłem tak zciorany psychicznie, że gdy tylko poczułem poduszkę zasnąłem. Sen miałem nie spokojny. Śniło mi się, że jestem w ciemnym pomieszczeniu leże na dużym łożu, w czerwonej satynowej pościeli i doświadczałem nie przyjemnego wrażenia, że ktoś mi się przygląda, wręcz przewierca mnie na wylot wzrokiem, nie mogłem tylko stwierdzić kto to jest, czułem jednak, iż jest to ktoś kogo znam...Nagle zorientowałem się, że tak jak by sen na jawie, bo rzeczywiście znajduję się w owym pomieszczeniu i ktoś mi się przygląda... Był to nie kto inny tylko Liam. Co On tu robił? Skąd wiedział gdzie jestem? Jak tu wszedł? Wiele pytań przychodziło mi w tym momencie do głowy, jednak nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa.Patrzyłem na niego ze zdziwieniem. Przetarłem oczy, myśląc, że to tylko przywidzenie. Jednak tak nie było.
- Liam....co...ty tu robisz?
- Raczej ja powinienem ciebie o to zapytać. - Odparł poważnym tonem
- Śpię.
- Skąd wiesz o tym pokoju?- Kontynuował bombardowanie mnie pytaniami
- Czy to ważne?
- Tak
- Wejście znalazłem przez przypadek.
- Aha- odparł, po czym odwrócił się i ruszył w kierunku wyjścia. Szybko zszedłem z łoża i pobiegłem za nim. Złapałem go za nadgarstek powstrzymując go przed opuszczeniem pokoju.
- Co ty robisz?
- Li musimy porozmawiać.
- O czym?
- Usiądź dobrze?
- No dobra
Payne zrobił to, o co go poprosiłem. Szczerze to nie miałem pojęcia jak zacząć rozmowę. Byłem zagubiony, miałem mu tyle do powiedzenia, ale zarazem nic takiego. Nie wiedziałem co robić.
- No o czym chciałeś pogadać?
- Li, kurcze nie powinienem ale.....
- Zayn - odparł podchodząc chwytając delikatnie moja dłoń. Byłem mega zaskoczony obrotem sprawy. Czemu on trzyma moją dłoń? Co tu się w ogóle wyrabia? To są jakieś jaja? Po raz kolejny miliony pytań zalały moja głowę.
- Już o wszystkim wiem- dodał Liam. Szczęka mi opadła. Z jednej strony byłem szczęśliwy,że nie odsunął się ode mnie, ale z drugiej byłem zszokowany jego spokojnym tonem. Raczej nie co dzień zdarza się taka sytuacja. No chyba, że coś uległo zmianie, ale raczej nie.
- Jak to wiesz?
- Normalnie.
- Ale skąd?
-Czy to ważne? Chyba nie - Mówił zbliżając się do mnie
- Liam,ale
- Cii - szepnął po czym złączył nasze usta w pocałunku. Na początku nie odwzajemniłem pocałunku, jednak po chwili uległem. To było cudowne. Osoba, którą kocham najbardziej na świecie, właśnie mnie całują a może i czuje to samo. Byłem w siódmym niebie. Pocałunek Liama przeszedł z namiętnego w zachłanny. Nim zdążyłem się zorientować leżałem na łóżku pod Liamem. WOW trochę szybko to wszystko idzie.Li wplótł palce w moje włosy i lekko pociągnął, na co lekko zamruczałem. Poczułem, że kąciki ust Liama unoszą się lekko ku górze. W momencie,gdy poczułem ręce pod koszulką otrząsnąłem się.
- Li.... przestań.
- Nie udawaj, że nie chcesz. Wiem, że od dawna o tym marzysz.
- Liam nie - odparłem stanowczo odpychając go lekko od siebie. Jednak on nie odpuszczał.
- Liam, nie możemy ty masz dziewczynę.
- Nie kocham jej,
- Ale....
- Mógłbyś się już przymknąć? - szepnął przygryzając płatek mojego ucha.Moje ciało przeszedł dreszcz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Głupi koniec taki zjebany rozdział no ale cóż.
Co do rozdziału, przepraszam, że jest tandetny, zjebany, pojebany i ogólnie do dupy,ale nie miałam weny. Pisałam co mi do głowy przyszło.
Jeszcze raz przepraszam, ze rozdział jest tak późno dodany, ale jak pisałam we wcześniejszym poście nie miałam go jak napisać. Mam nadzieje, że mi wybaczycie :*
 Kocham Was <3
xxWikaxx


wtorek, 5 sierpnia 2014

Przepraszam




Chciałam Was wszystkich bardzo serdecznie przeprosić, że rozdział nie pojawia się tak długo, ale miałam remont, byłam u babci i nie miałam jak napisać rozdziału. Nie wiem jak z Emilką, niech ona się Wam tłumaczy. Chociaż nie wiem czy nasza współpraca będzie ciągnięta dalej.
Jestem w trakcie pisania kolejnego rozdziału, który powinien pojawić się już niebawem na blogu. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam.
Kocham i pozdrawiam
xxWikaxx

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Sto Lat kochanie!!!! :) :*



Sto lat Sto lat niech żyje żyje nam..........!!!!!!!!!!!!!!
Nasza kochana, najcudowniejsza, najbardziej zakręcona erotomanka ma dzisiaj urodziny :)
Kochana wszystkiego najlepszego, szczęścia w związku. i ogólnie wszystkiego naj naj naj naj naj
ale oryginalnie normalnie aż się żółw sałatą udławił XDD
Pewnie mnie zabijesz za ten post, ale wstrzymaj się trochę skarbeczku :P
No to jak spam z życzeniami dla Emi????
Pokażcie jak bardzo ją kochacie :)
xxWikaxx

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 16 cz. II

       W tym momencie byłem pewny, że wszystko się wyda, błagałem tylko w duchu Louisa, żeby nic już więcej nie mówił. Nie byłem w stanie sobie wyobrazić co by zrobił Liam, gdyby dowiedział się, że go kocham.
 Ale w tym momencie Louis mnie zaskoczył.
- Bo widzisz, Zayn ma pewien problem... Niedawno odkrył, że jest Biseksualny. 
Szczęka mi opadła. Dosłownie. Stałem tam z rozdziawionymi ustami jak ryba wyciągnięta  z wody. Musiało to komicznie wyglądać. Ale dziwna była w tym momencie reakcja Liama, stał tam niczym niewzruszony i mierzył tylko badawczym wzrokiem Lou.
-HAHAHAHA bardzo śmieszne Lou, dobry żart.-Próbowałem jakoś się wymigać ale ten skurwiel mi nie pozwolił.
-Zayn, on powinien wiedzieć. 
-O czym ty do cholery bredzisz?!- Nie wierzyłem własnym uszom, czy jego już kompletnie powaliło. To na pewno przez skarpety Harrego. Trzeba wywietrzyć ten dom.
-Liam, jak widzisz nie możesz wystawiać Zayna na pokuszenie.
-Tak, masz rację.- Stwierdził Liam dalej wpatrując się w Louisa badawczym wzrokiem.
-Zayn, zostawisz nas na chwilę samych?- Prośba Liama trochę zbiła mnie z tropu.
-Yyyy...Tak, jasne.- Powoli wycofałem się z pokoju. Nie dawał mi jednak spokoju fakt, że Liam kazał mi wyjść, więc zanim zamknęły się za mną drzwi lekko je przytrzymałem tak, że mogłem usłyszeć o czym rozmawiają.

 Na początku jedyny dźwięki jaki dobiegał z pokoju to grobowa cisza.Czekałem, aż którykolwiek się odezwie, ale nie zanosiło się na to.Jednak po chwili dobiegł do mnie głos Liama
- Louis nie wtrącaj się, to nie twoja sprawa. Wiem co robię.
- No chyba nie do końca. - odparł Lou.
- Ładnie to tak podsłuchiwać?? - Usłyszałem za sobą głos loczka. Aż podskoczyłem.
- Co? Ja.... ym.... ja tylko...Wystraszyłeś mnie pacanie!.
- Oj Zaynie Zaynie, nie wykręcaj się.
- Nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz.- odpowiedziałem i odsunąłem się od drzwi. W głębi duszy miałem ochotę zajebać Harrego, ale niestety nie mogłem tego zrobić.
- A pomarańczowe?
-Dobra bladego pojęcia.
-A opalone masz???
-Harry nie wkurwiaj mnie!
-Oj już dobra dobra, posuń się też chce coś usłyszeć...-W tym momencie Harry zbił mnie zupełnie z pantałyku. Jednak w tej chwili gdy Harry podszedł do drzwi one się otworzyły i wyszedł Louis wyraźnie wkurwiony. Harry jednak szybko wybrnął z sytuacji. Wyprostował się bo oczywiście nie wypadało tak prowadzić konwersacji będąc skulonym pod drzwiami i przykładając do nich ucho szczególnie że drzwi już tam nie było i oto Harry wyglądał jeszcze bardziej komicznie niż zazwyczaj.
- W ogóle to przyszedłem, żeby się ciebie o coś zapytać.- Powiedział do mnie niby nigdy nic.
- O co niby?

- Idziesz ze mną i Horanem na imprezę?
- Ale, że dzisiaj??
- Nie kurwa wczoraj o 16 wiesz.
- Dzisiaj.... nie dam rady.
- Stary no weź....
- Harry odpuść, nie przekonasz mnie.
- No ale...

- Nie i koniec nigdzie nie jadę.
-Ale ja nic nie powiedziałem o jechaniu chciałem żebyś poszedł... To jak idziesz??
- Nie.
- Wiesz ty co wredny jesteś.
- Ale, że ja?

- Nie, ten za tobą wiesz.
  Odwróciłem się i ujrzałem za sobą Louisa. Już prawie zapomniałem, że tu jest tak, że lekko się zdygałem na widok jego miny. Zastanawiałem się, czy Li też już opuścił pokój czy jednak został w środku. Zżerała mnie ciekawość o czym rozmawiali. Ehhhh gdyby nie Harry może bym cokolwiek wiedział a tak to chuj. Mina Louisa całkowicie potwierdzała to co powiedział Harry, chociaż wiedziałem, że był to sarkazm to i tak pomyślałem, że uwaga ta była niezwykle trafna. Louis ruszył przed siebie korytarzem a ja byłem zbyt ciekawy o czym rozmawiał z Liamem. Li oczywiście nie mogłem zapytać bo wiedziałem, że i tak mi nic nie powie. Siedział chyba cały czas w pokoju Louisa. Zostało mi więc zacząć molestować drugiego członka konwersacji.

- Louis!!! Zaczekaj chwilkę.- Krzyknąłem biegnąc do niego.
- Co chcesz??!
- O czym rozmawiałeś z Li?
- O wielu sprawach.
- Louis, proszę powiedz
- Lepiej będzie, jeśli sam porozmawiasz z Liamem.
- Louis, powiedz.
- Muszę iść. Umówiłem się z El. Pa.

Byłem na niego wściekły. Co on mu powiedział? Co jeśli ten kretyn się wygadał? Już po mnie, przecież Liam będzie mnie teraz unikał. Mam nadzieję, że Lou trzymał język za zębami.
W tym momencie z pokoju Louisa wyszedł Liam spojrzał na mnie odwrócił się i poszedł w odwrotnym kierunku. Tylko nie to........

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie mamy, pomarańczowego,zielonego, bladego ani opalonego pojęcia co napisać w notce :)
Powiemy tylko tyle co Louis i Zayn:

Czekamy oczywiście na wasze komentarze, wyrażajcie swoją opinię. Zniesiemy najgorszą krytykę. :)
Wika i Emi :*





wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 16 cz. I

-Zayn, Ja Cię...zaraz zabije, jeśli nie przestaniesz mnie tak mocno ściskać.
   Zdębiałem, nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że im silniejszych bodźców doznawałem, tym mocniej ściskałem przyrodzenie Liama. Na  całe szczęście, albo i nieszczęście nie musiałem nawet mu odpowiadać, bo w tym właśnie momencie niby nigdy nic do łazienki wszedł Louis. Cholera! No tak genialny Liam, gdy w chodził tu z zamiarem zniszczenia doszczętnie mojej biednej psychiki nie pomyślał żeby zamknąć drzwi na klucz.
 Louis przez chwilę stał jak wryty widocznie zaskoczony tym co ujrzał. My tez nie poruszyliśmy się będąc zbyt zdezorientowani całą tą sytuacją. Lou szybko się jednak pozbierał.
- Za dziesięć minut widzę was obu u mnie w pokoju.- Powiedział i wyszedł. Wiedzieliśmy już że będą kłopoty.
 Po wyjściu Lou nastała niezręczna cisza. Przez jego wtargnięcie cała magia chwili prysła i teraz zaczęło się robić naprawdę dziwnie. Odsunęliśmy się szybo kod siebie.
-Ty idź pierwszy- Liam najwyraźniej tez miał mętlik w głowie widać było to w jego oczach. Ale ten mętlik ustąpił nagle miejsca czemuś innemu czemuś bardziej mrocznemu kiedy wyszedłem z wanny i teraz stałem niczym Adam w Edenie. Zbiło mnie to z tropu. Jego oczy pociemniały niczym burzowe chmury. Szybko zebrałem ręcznik z podłogi owinąłem się nim i nie odwracając się już za siebie wyszedłem z łazienki. W pokoju szybko się wysuszyłem i ubrałem Liama dalej nie było widać więc zapukałem do drzwi łazienki.
-Li nic cie nie jest??- Zapytałem nieśmiało uchylając drzwi. Liam nadal siedział w wannie chociaż woda na pewno była już zimna.
-Li ??- Musiałem znów spróbować zwrócić na siebie jego uwagę ponieważ nawet na mnie nie spojrzał gdy wszedłem do łazienki. Siedział tylko skulony z twarzą schowaną w dłoniach.Gdy podszedłem do niego i dotknąłem jego ramienia nagle drgnął zaskoczony.
-Kurwa co się ze mną dzieje!?- Wyszeptał. Ale gdy spojrzał na mnie i zrozumiał że to ja wyglądał na wystraszonego.
-Co mówiłeś?-Nie mogłem zrozumieć co miały znaczyć te słowa.
-Nic, nic nie ważne. -Wyszedł z wody wziął ręcznik, ale na moją zgubę się nim nie zakrył, i szedł taki piękny niczym ósmy cud świata.
-Li...-poszedłem za nim do pokoju.
-Chodź bo Louis na nas czeka.-Był już ubrany i gotowy do wyjścia.
   Po tuptałem za nim idąc jak na ścięcie. Wiedziałem już, że Lou zrobi nam wykład, a ja naprawdę nie miałem na to siły. Już i tak miałem w chuj mętlik w głowie, nie rozumiałem zachowania Liama. A teraz jeszcze dzisiejsza sytuacja w łazience zupełnie mnie zbiła z tropu. Wolałem jednak nie tworzyć sobie pozytywnych scenariuszy,bo naprawdę bałem się rozczarowania jakie mogło mnie czekać . Bo co jeśli ja zacznę myśleć, że może jednak coś z tego będzie, a tu się ukarze, że to tylko moja fantazja. Nie zniósł bym tego. Nie teraz gdy byłem już pewny,co czuje do swego przyjaciela. Nie teraz, gdy każda minuta bez niego ciągnęła się nie słychanie. Nie teraz, gdy moje oczy szukały tylko jego, gdy mogły patrzeć tylko na niego. Wiedziałem jedno na pewno Kocham Go i nie pozwolę by cierpiał, był smutny, miał kłopoty.Będę niczym jego anioł stróż szkoda tylko, że tak daleko chociaż tak blisko.....
  Weszliśmy do pokoju Louisa, jego mina mówiła wszystko był wkurzony.
-Czy wy już żeście całkowicie oszaleli?! Co by było gdyby ktoś inny wszedł do łazienki? Mogliście chociaż drzwi zamknąć!
-Ale my...-Próbowałem jakoś wytłumaczyć całe zajście ale niestety  Loui był za bardzo nabuzowany złością.
-Liam dobrze wiesz co czuje Zayn, nie powinieneś go wystawiać na taką próbę i....-W tym momencie spojrzał na mnie i już wiedział co zrobił.
-Co masz na myśli?- Zapytał Liam najwyraźniej bardzo zaciekawiony.
- Bo widzisz, Zayn ma pewien problem...-Już po mnie, tylko nie to....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak widać sytuacja staje się nie ciekawa. Czy Liam dowie się o uczuciach Zayna? Czy Loui jakoś pomoże Zaynowi wybrnąć z sytuacji? Co zrobi Liam? Na te i inne pytania odpowiemy w drugiej części 16 rozdziału.
---------------------
Przepraszam że tyle musieliście czekać ale pewne zawirowania życiowe nie pozwoliły nam na kontynuacje bloga , na szczęście wszystko jest już w porządku i możemy zacząć dalej opowiadać tę historię.
Kochamy was :*:*:*:*<3
Wiki i Emi (Tuptuś hahaha) :*

Małe sprostowanie :)










Hejka!!
Wiem, że od dawna nie było nowego rozdziału, ale ani ja ani Emi nie mamy za bardzo czasu na napisanie go. Ostatnio też dużo się w naszym życiu wydarzyło, ale nie będę tego opowiadać bo was zanudzę na śmierć. Ogółem nieciekawie, aczkolwiek jesteśmy już w trakcie pisania kolejnej części :)
Jako, że jest końcówka roku szkolnego to podejrzewam, że rozdziały będą się pojawiały częściej, ale to tylko podejrzenia.
Przepraszamy, że musicie tak długo czekać na nowe rozdziały.
Kochamy Was <3 <3 <3
Wika i Emi

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 15

           Siedziałem w wannie i wpatrywałem się w Liama. Jaki on był piękny.  Począwszy od końcówek włosów (na głowie) skończywszy na palcach u stóp był idealny. Opalona skóra, umięśnione ciało i ten błysk w oczach, oraz rzecz jasna uśmiech. Ahh, czy kiedyś będę miał dość patrzenia na niego?? Raczej nie.
 Zlustrowałem go od stóp do głowy i z powrotem  , kiedy dotarłem do połowy, mianowicie do pasa zauważyłem pewien ruch w okolicy podbrzusza. To niemożliwe czyżby Li w jakiś sposób reagował na mnie? Nie to nie możliwe ….Zganiłem się duchu, za tę myśl.
 Liam patrząc mi w oczy zrobił krok na przód po czym wszedł do wanny. Patrzenie jak powoli zanurza się w pianie sprawiła mi niezmierną przyjemność  Mój narząd płciowy  zareagował w oczywisty sposób na ten widok. Delikatnie przejechałem językiem po wargach i miałem nadzieję,  że Liam tego nie zauważył.  Pomimo tego, że wanna nie była wielka to bez problemu pomieściła nas obu. Nasze kolana stykały się ze sobą a ,że było nam nie wygodnie siedzieć w kucki to Liam geniusz rozsunął mi bezceremonialnie kolana,  złapał za kostki u nóg  i pociągnął tak, że teraz miałem stopy tam gdzie jego biodra a kolana galancie wystawały z pod wody. On sam wsunął swoje stopy pod moje uda i  siedział tak samo jak ja tylko miał nogi od wewnętrznej strony.
-Tak lepiej prawda?- Zapytał niby nigdy nic. Chwilę mi zajęło zanim odpowiedziałem, bo w końcu byłem trochę wstrząśnięty, tym w jaki swobodny sposób się przy mnie zachowywał i to w tak intymnej sytuacji.
-Jest ok.-odpowiedziałem.
 Siedzieliśmy tak naprzeciwko, patrząc na siebie. Powoli rozpływałem się w jego oczach.
-Nie chce ci przerywać, tak fascynującego zajęcia ,ale może w końcu przestał byś się na mnie gapić z otwartymi ustami ?- Liam zapytał żartobliwie.
- Co?? Przecież ja się nie..
- Gapisz się
-Wcale, że nie
- W takim razie co mówiłem do ciebie?
- Yyyyy, no ten, no….
- No właśnie, nie pamiętasz co mówiłem, bo się na mnie gapiłeś
- Ja się na ciebie nie gapiłem!!! Jeszcze żebym miał się na co gapić
- Czy ty coś sugerujesz??
-Może
-Taaaak?? Nie ma na co powiadasz??

W tym momencie Liam złapał mnie za rękę i przyłożył sobie do twarzy moją dłoń.
- To jest nic??-Zapytał, po czym powoli zaczął zsuwać moją dłoń. Znalazła się ona na jego szyi, wyczułem jego przyśpieszony puls. Może i by mnie to zdziwiło gdyby nie to, że byłem jak zamroczony.Uczucie jakiego doświadczałem dotykając jego skóry było nie do opisania. Następnie moja dłoń znalazła się na jego klatce piersiowej. Liam w taki sposób prowadził moją rękę, że zahaczyłem o jego sutek w tej właśnie chwili Liam delikatnie zmrużył oczy… Co jest? Przecież on nie.. Nie zdążyłem nawet dokończyć myśli bo moja dłoń znalazła się na brzuchu Liama. Mogłem teraz poczuć jego napięte mięśnie, a dokładniej każdy mięsień z osobna, ponieważ  Liam niespiesznie przesuwał moją dłoń tak jak by mój dotyk sprawiał mu przyjemność. Nie, nie to nie tak no przecież to nie możliwe .
- No i jak? Nadal nic godnego zainteresowania?- Powiedział to z jakąś niewypowiedzianą groźbą w głosie.
 Moja dłoń zsuwała się coraz niżej po jego brzuchu, kiedy ześlizgnęła się na podbrzusze nie wytrzymałem.
-Liam przestań – zacząłem prosić.
-Nie podoba ci się??-Wymruczał.
- Nie, Liam puść mnie.
-Dlaczego?- znów zamruczał wywołując u mnie przyjemne ciarki i zjeżdżając moja dłonią coraz niżej.
-Liam kurwa puść!!!
- Coś ty taki nerwowy, przecież nie ma się na co gapić ,a co dopiero czego dotknąć czyż nie??- Teraz ewidentnie jego ton głosu wskazywał na groźbę, tylko nie wiedziałem czego ta groźba dotyczy.
- Liam proszę- mówiłem już niemal błagalnym tonem. Czułem, że jeśli Liam nie przestanie, nie powstrzymam się i zrobię coś czego będę później cholernie żałował.  Payno  roześmiał się i puścił moją dłoń, ale nie zamierzałem mu puścić tego płazem.
-Tak chcesz się bawić??? No to proszę cię bardzo.- Liam słysząc tą nutę groźby w moim głosie lekko się zdziwił. Widziałem to w jego oczach.
-Co masz na myśli???
 W tym momencie zamiast odpowiedzieć po prostu najzwyczajniej w świecie zjechałem dłonią jeszcze niżej, tak że zatrzymała się u nasady jego penisa.
-Zayn…- To był jednocześnie protest i błaganie tylko nie wiedziałem o co.
- No i?? Podoba się?? Zajebiście jak ktoś z Tobą igra prawda?
-Zayn ja…- przesunąłem rękę wzdłuż jego przyrodzenia. Ruch ten był jednocześnie  gwałtowny i powolnie rozkoszny.
-Zayn proszę…
Schyliłem się i wyszeptałem mu do ucha jednocześnie wciągając niebiański zapach jego skóry.
-O co prosisz??? Myślałeś że można ze mną igrać? To się baaaardzo pomyliłeś.- I w tym momencie ścisnąłem jego penisa .
-Teraz jesteś mój… Podoba ci się to co robie???- Myślałem, że uda mi się jeszcze w to pograć, ale Liam szybko się otrząsną i teraz patrzył na mnie wyzywająco.
-Zdajesz sobie z tego sprawę, że to działa w obie strony?- Zapytał.
-Co masz na myśli?
-A  to…
I w tym momencie Li zmienił pozycję tym samym klęcząc między moimi nogami.
-Li, co ty do cholery..?- Nie zdążyłem dokończyć ,bo głos uwiązł mi w gardle, gdy Liam wziął w dłonie moją twarz.
-A teraz grzecznie zamknij oczy.- Ciekaw byłem co knuje i jednocześnie miałem nadzieję, że zamierza mnie pocałować, lecz na szczęście się myliłem,  na szczęście, bo miało czekać mnie coś wspanialszego od pocałunku. Gdy zamknąłem oczy Liam ,delikatnie suną dłonią po moim policzku po czym podążał tą samą drogą, którą podążała moja dłoń. Szyja, klatka piersiowa …Dłużej zatrzymał się na moich sutkach chwilę je pieszcząc , zjechał na brzuch, dotykając każdego mięśnia rysującego się pod moją skórą. Miałem zamknięte oczy ,więc każdy jego dotyk odczuwałem w zwielokrotnieniu. Kiedy chciał zjechać niżej, chcąc go powstrzymać ścisnąłem mocniej jego przyrodzenie,  którego nie puściłem ani na chwilę. W odpowiedzi usłyszałem syk i westchnienie. Liam postanowił wziąć odwet.
- Taki jesteś ostry?- Liam był rozbawiony.
-Mogę delikatniej.- Przejechałem delikatnie w dół i w górę drażniąc jego „królewicza”.
-Zayn..-Wyszeptał Liam widocznie po tym nie było go stać na wyduszenie z siebie dłuższej wypowiedzi.
Liam nadal trzymał swoją dłoń na moim brzuchu i teraz powoli zsunął ją na podbrzusze i dalej na mojego penisa gdy poczułem na nim jego dłoń, nie mogłem powstrzymać westchnienia rozkoszy.

 -Powiedz moje imię- Wyszeptał tą prośbę Liam.
 Teraz przestałem już myśleć.
-Liam…ohh.- Dłoń  Liama sunęła w dół i w górę. To było nieziemskie uczucie.
 -Zayn ,ja Cię…


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witamy szanowne czytelniczki i może czytelników :)
Mamy nadzieję, że podoba wam się rozdział XDD
Jeżeli chcecie nas już zabić to ustawcie się w kolejce, są zapisy i sprzedajemy już bilety :D XDDD
Rozdział krotki, ale dużo się w nim dzieję. Kolejny pojawi się już niebawem
Kochamy Was
Emi i Wika <3 <3
PS Prosimy o komentarze <3 :)






piątek, 2 maja 2014

Meliska, żelki, cysterny iiii...UWAGA!!! TADAAAM!! inne takie XDDDD

Siemka!
Na prawdę zależy nam na waszych komentarzach, bo bez nich nie wiemy czy to co piszemy idzie w dobrym kierunku i trafia w wasze gusta oraz czy warto jest wgl pisać dalej. Zajmie wam to chwilkę,nawet nie 5 minut, a dla nas jest to rodzaj wytycznych oraz swego rodzaju pochwała. Wystarczy spojrzeć na Emi, która ostatnio jak zobaczyła komy pod rozdziałem to zjebała się z krzesła i latała przez 15 min po mieszkaniu i się darła,że komuś podoba się to co piszę. Pozwolę sobie ją zacytować " Jestem zajebista, mam moc, widzisz??? Patrz i podziwiaj. Jestem genialna....." Tak to mniej więcej wyglądało. A o pozach jakie strzelała to nie wspomnę (następnym razem zrobię focie to wam pokarze) i zacieszu na gębie.
Ja również się ciesze, może nie okazuję tego tak jak ona z powodu nadmiaru meliski. Niestety piję ją litrami, przez nią właśnie. Niedługo cysterne będe musiała zamawiać. A ona chyba coś ćpie bo jest nie do ogarnięcia. Więc jeśli częściej chcecie byśmy były HAPPY to komentujcie nawet jeśli ma to być tylko emotka lub jedno słowo.
Wiki:*


Elo żelo miśki:*
Jestem Emi a Emi to JAAAA!!!!!!!!!
HAHAHAHAHA( ps Wiktoria własnie się tarza raz na biurko raz na podłodze a to niby ja coś ćpie)
Co do tego co pisała Wiktoria to rzeczywiście zależy nam na komentarzach bo chcemy znać waszą opinie.
I nie myślcie sobie że śpiewam "bo ja jestem zajebista to sprawa jest oczywista..." Chociaz Wiki taką ze mnie zrobiła XD
Ale to że latam i skaczę jak oszalała z radości to prawda więc dajcie mi się troche pocieszyć :D - a oto mój zaciesz :

Nooo tak to mniej więcej wygląda hahahahaha
Kooooocham was i czekam na komentarze:*
Emiiiiii to JAAAAA!!!

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 14

- Siema eniu!!!- Harry najwidoczniej jeszcze nie wytrzeźwiał.
-Co tu się do cholery dzieje??!!!- O kurwa Simon jest wkurwiony no to będzie rodeo….
-A nic tak się tylko wygłupiamy. A co tam u ciebie?- Louis próbował ratować sytuację .
- Zayn, Liam musimy poważnie porozmawiać.
-A to nie może zaczekać właśnie miało być śniadanko- Zapytał Hazza z miną pobitego szczeniaczka.
-nie!- warknął Simon.
-To może idźcie do pokoju zabaw.- Rzecz jasna chodziło o bawialnię. Nie myślcie sobie Bóg wie czego.
W bawialni razem z Liamem usiedliśmy na kanapie stojącej pod ścianą a Simon usiadł naprzeciw nas.
- Co miały znaczyć te teksty o rżnięciu itd.??? Czy coś między wami się wydarzyło???
-Nie no coś ty.. Harry jak zwykle miał banie i napierdolił się jak… nooo mniejsza z tym ale nawet sam widziałeś że jeszcze nie zdążył wytrzeźwieć.
-Po nim to nie widać czy jest najebany czy .
- W  każdym razie nic się nie stało jak mogłeś w ogóle coś takiego pomyśleć co ty masz nas za jakiś gejów????
-Nie no tylko chciałem się upewnić.
  Jeszcze chwile upewnialiśmy go w przekonaniu że do niczego nie  doszło i zeszliśmy na dół.
- No i jak? Wióry leciały???- Niall zapytał przytulając się do lodówki.
- Horan weź się bo nie mogę sięgnąć parówek!!!- Harry najwidoczniej był już na kacu
-a co twoja napompowana już nie wystarcza??
- uważaj bo wyniosę lodówkę!!!
-a ja wyrzucę pompkę do roweru.!!!!!
-Spokój!!!- Simon uciszył ich skutecznie .
- Ja już idę zachowujcie się.!!!! A i  w przyszłym tygodniu macie wolne więc zorganizujcie sobie jakoś czas byle byście nie wylegiwali się na kanapie i nie spali przy lodówce…
- Spoko ja już coś wymyślę- zakomenderował Harry zacierając złowrogo dłonie.
    
Gdy Simon wyszedł mieliśmy zamiar zasiąść do stołu ale jeden z nas miał widocznie inne plany.
Harry podleciał do Liama i UWAAAAGAAAAAA!!!!! Ściągną mu spodnie… Serio??? Co z wami?!!!! Widok nieziemski trzeba przyznać. Chociaż zdążyłem się już troszeczkę napatrzeć to i tak robił na mnie piorunujące wrażenie. Duży, różowy, i tak apetycznie wyglądający, aż miałem ochotę klęknąć przed nim, i polizać go jak loda, zacząć ssać i tarmosić. Oszaleję zaraz!.
-Harry czy ty…- nie zdążyłem dokończyć zdania, bo w tym momencie poczułem przeciąg w dolnej partii ciała.
-Liam czyś ty oszalał???!!!- Tak, to nie kto inny tylko Liam, był winien spowodowania owego przeciągu, ściągając mi odzież wierzchnią.
Dołączyłem się do zabawy, ściągając spodnie Niallowi,  który właśnie wpierdalał parówkę. Niespodzianka prawda???
Kto robił kurwa zakupy??!!! Czy nic innego nie ma w lodówce?
Niall był zbyt zajęty parówką, żeby dołączyć się do gry.
-Pff. no nie będę gorszy- rzekł Tomlinson ,zdejmując spodnie, sobie samemu.
-Chłopaki ,no to pokazywać, który ma największego?? Wiem!!! Zróbmy konkurs ogierów…- Harry jak zwykle miał genialny pomysł.
-A pompowałeś się dzisiaj??- buahahahaha on mnie zatłucze.
-Ty się nie martw o mój oręż, nie jedna białogłowa zemdlała na jego widok.
-Bo wolała zemdleć niż go dotknąć hahahaha
-PFF. Mój nie dość, że wielki, to jeszcze miły w dotyku rzekł Niall.- chcecie dotknąć??- i ruszył w moją stronę, trzymając w ręku swojego kija.. Zacząłem zwiewać ile sił w nogach.
-A idź mi z tą wykałaczką.
-Niall nie ośmieszaj się- Harry nie był zadowolony faktem że to nie jego drągal jest w centrum uwagi.
- Ty Harry, lepiej idź sprawdź czy twoja pała jest nadal na gwarancji, bo przydało by się zgłosić reklamację.
-Żadna się jeszcze nie skarżyła- Stwierdził Harry zbulwersowany.
-Bo każda mdlała hahahaha- Nie wytrzymałem .
-Fuck off.- Harry najwyraźniej się obraził.
-No już nie obrażaj się Harry. Dać ci buziaczka??- Liam miał chyba fazę.
-Ale buziaczka musisz dać temu którego obraziłeś.
-HE???
-No Hazzacondzie.
-BUZI BUZI BUZI-  Liam zaczął się zbliżać zgięty w pół do Harrego. Harremu rozszerzyły się ze strachu źrenice i zaczął spierdalać.
-Odejdź ode mnie zboczeńcu AAAAAA RATUNKUUU GWAŁCĄĄĄĄĄĄĄĄĄ!!!!!!!!!!!!!!!AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!
 Ganiał się z Liamem po kuchni i w tym momencie do domu weszła El.
Stanęła jak wryta. Normalnie opadła jej kopara.
Akurat zdążyła na scenę jak Louis żartobliwie klepną Nialla w tyłek.
Więcej nie zobaczyła bo….. zemdlała. Ahh ten Hazza.
-No i masz kolejna do kompletu Harry, która zemdlała ze strachu przed twoją…- Liam miał z całej sytuacji  bekę zresztą jak my wszyscy oprócz Louiego który naprawdę się zmartwił.
-dobra nie wysilaj się. Jestem niczym hurtownia najlepszej śmietany w mieście.- Harry miał ofochaną minę i zaróżowione od biegu policzki.
   Louisowi udało się ocucić El. Poszła się na chwilę położyć do niego do pokoju a my w końcu głodni i powrotem w pełnej garderobie zasiedliśmy do śniadania.
 Gdy już kończyliśmy jeść, do Liama zadzwonił telefon odrzucił połączenie zdążyłem zerknąć mu przez ramie i zauważyć kto dzwonił. To była Żmija.
- Dlaczego nie odebrałeś ?- Zapytałem
-A to nic ważnego- Odpowiedział Li wyraźnie rozdrażniony. Spojrzałem na niego zaniepokojony, ale postanowiłem nie drążyć tematu.
 Po śniadaniu okazało się że to moja kolej na zmywanie. Ehh no trudno.
  Gdy skończyłem i poszedłem na górę zauważyłem że drzwi do pokoju Liama SA uchylone. Podszedłem bliżej i usłyszałem że rozmawia z Louisem.
-Trzeba coś wymyślić.- Lou
-Na pewno nie odpuszczę. Musi dostać za swoje.- Liam
-Niedługo jest chyba wasza rocznica co nie?? O ile się nie mylę to w za pięć dni, a my za cztery  mamy wolne.
- będę udawał że zapomniałem.
-To by było dobre. Może gdzieś wyjedziemy na tydzień?
-Ciekawe co Hazza wymyślił.
 Nic z tego nie rozumiałem. Dlaczego miał by chcieć zranić tą żmiję?? Przecież ją kocha no nie?
Poszedłem do siebie do pokoju, mając głowę pełną pytań.
Jak się okazało nie potrzebnie się martwiliśmy bo Hazza wpadł na przyzwoity pomysł spędzenia wolnego tygodnia. Robiliśmy6 zakłady. Ja stawiałem że będzie chciał kręcić pornosy w domu. Na szczęście się myliłem.
- No brawo Hazzuś nie posądzałem cie o odruch myślenia. No i widzisz że to nie boli??- Niall najwyraźniej miał o cos pretensję do Harrego.
-Oj długo się jeszcze będziesz gniewał?
-Tyle ile trzeba.
-A jak ci przywiozę bigos z Polski??
-To może ci wybaczę.
Jaki znowu bigos???  Oszaleć można w tym domu.
-O co chodzi??- Zapytałem zdezorientowany.
-Harry wymyślił żebyśmy pojechali na camping.
-Ty Hazza i czacha ci nie wybuchła.??- Liam był bezlitosny.
-Jak widać nie- Burkną.
-A gdzie na ten Camping?
-Do marketu wiesz…- Harry znów zabłysnął.
-Dobra to postanowione.- Louis zgrywał tatusia.
-Ej chłopaki a mogę zabrać El??- Louis chyba liczył na leśne bzykanko.
-Spoko ja nie mam nic przeciwko. Tylko musze wziąć zatyczki do uszu.
-A ty Liam nie bierzesz Sophii???- Zapytałem.
-YYY Sophii ma już inne plany.
Nikt nie drążył tematu ale wszyscy wiedzieli że coś jest nie tak.
Wieczorem Harry oznajmił że wyjeżdża ale niedługo wróci i wyszedł. Taaak on i jego pomysły.
Następnego dnia rano idąc do kuchni na korytarzu wpadłem na Liama, gdy stanęliśmy u szczytu schodów ,zaczęły do nas dochodzić niepokojące odgłosy, myśleliśmy że kogoś tam zarzynają i gdy wpadliśmy do kuchni stanęliśmy jak wryci. To był Hazza, ale nie sam.
 Okazało się , że te niepokojące odgłosy wydawała ruchana przez niego dziewczyna. I gdyby tego było mało to ruchał ją na kuchennym stole. Już nigdy go nie dotknę.  Harry pochylał się nad ładną blondynką i wchodził w jej ogoloną różowiutką muszelkę z całym impetem na jaki było go stać. Z a każdym pchnięciem dziewczyna wydawała coraz głośniejsze jęki a na czole Harrego pojawiały się nowe krople potu. Tępo było zawrotne. Pewnie przez pewien czas będzie miała problemy z chodzeniem.
Liam chyba pomyślał to samo. Harry gdy nas zauważył tylko się do nas uśmiechną i nie przerwał nawet czynności seksualnej.
 Staliśmy tam jak wrośnięci w ziemię. Z góry zszedł Niall.
-Ejj chłopaki darmowe porno i to na żywo!!!- Niall zaczął się pruć niczym stare prześcieradło.
 W tym momencie Harry najwyraźniej doszedł. Zostawił wykończoną partnerkę na stole i podszedł do nas niezwykle z siebie zadowolony.
-Niall w lodówce masz bigos. Jeszcze raz sorry za tamto.
-Spoko- Niall łaskawie wybaczył Harremu.
-Czy może mi ktoś powiedzieć co się tu dzieje?- Ciekawość wygrała.
-To było tak zjadłem Niallowi ostatnie jego ulubione chrupki. A on powiedział że wybaczy mi tylko jeśli przywiozę mu bigos. No to przywiozłem i to z wkładką. Panowie to jest .(T.I) . –Powiedział wskazując dziewczynę lezącą na blacie.
-Jest z Polski.
-Przywiozłeś ja z tak daleka tylko po to żeby ją wyruchać na naszym stole???- Liam miał niezły ubaw.
-Właśnie tak.- Harry był dumny ze swojego pomysłu.
Niall nawet już nas nie słuchał. Od razu poszedł do lodówki wyją bigos wsadził do mikrofali a po paru minutach wyją i poszedł do siebie wcinając.
-Wybaczcie chłopaki obowiązki wzywają.- Powiedział Hazza po czym podszedł do dziewczyny i z impetem w nią wszedł tylko, że tym razem w drugą dziurkę.
Poszliśmy z Liamem z powrotem na górę, bo zaczynało nas mdlić.
 Gdy wróciłem do swojego pokoju, chciałem iść się wykąpać ale nagle dobiegł mnie krzyk Liama.
-Koniec świata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Co się stało? –zapytałem wychodząc na korytarz.
-Zalało nas. Rury chyba musiały pęknąć .
-Musimy zwołać naradę bitewną -zarządził Liam.
 Zgromadziliśmy się w kuchni, ale nikt nie chciał usiąść przy stole ,więc poszliśmy do salonu.
-Jest następujący problem  zalało nas, musiało coś się stać z rurami. Nasze pokoje nie nadają się do użytku. Dopóki nikt nie naprawi usterki i nie zlikwidujemy szkód musicie nas prze bunkrować. Zróbmy tak. Ja pójdę do Zayna,  a Harry do Louisa. Bo Niall ma w pokoju sejf na jedzenie więc nikt się już tam nie zmieści. Czy wszystkim to odpowiada?
-Spoko- Harry zgodził by się na wszystko byle tylko móc umyć włosy.
Jakoś nie mogłem sobie tego wyobrazić. Liam kąpiący się u mnie w łazience. Śpiący obok mnie, u mnie w łóżku. Od razu naszły mnie nieprzyzwoite myśli.
Popołudniu Liam zaczął przeprowadzkę do mojego pokoju. Siedziałem na łóżku, a Li wnosił do mnie kartony ze swoimi rzeczami, które dało się jakoś wyratować z powodzi.
Wszystko było by ok. gdyby nie fakt, że Liam wnosił je ubrany tylko w szare spodnie od dresu luźno zwisające nisko na biodrach, gdybym tak lekko je z nich zsunął….. Fuck mam przerąbane.
-Podoba ci się widok??- Liam tym pytaniem wybił mnie z rozmyślań.
-Takjest bardzo kuszący…. To znaczy …yyy.. ja….. To może pomogę ci z tymi kartonami?!!- Cholera co ja wygaduje. Poszedłem po pudła. Gdy wchodziłem z jednym do pokoju akurat mijałem Liama a ten cholernik dał mi klapsa. Mmmmmmmm!!!!!!!!!!!!!!!! Chcę jeszcze….
Nagle do pokoju wpadł Horan.
-Kiedy kolacja jestem głodny
-Jak sobie zrobisz to będziesz miał. Ale nie jedz przy stole w kuchni.
-No chłopaki….
-Dobra już idziemy do kuchni może coś tam upichcimy.

         Po kolacji rozeszliśmy się do pokojów.Poszedłem wziąć kąpiel. Nalałem do wanny gorącej wody, dodałem płynu do kąpieli, rozebrałem się wziąłem swoją wodoodporną MP4 i powoli zanurzyłem się w wodzie rozkoszując się ciepłą wodą,  muskająca moją skórę pianą. Leżałem tak w wannie słuchając muzyki  i nagle zacząłem fantazjować na temat Liama. Wyobrażałem sobie jego nagie ciało. Jego aksamitną skórę. Niemal słyszałem jego seksowny i uwodzicielski głos. Widziałem jego mięśnie. Czułem jego dotyk…. Ale nagle poczułem czyjąś obecność, tak jak by ktoś na mnie patrzył. Otworzyłem oczy, a przede mną stał nie kto inny tylko Liam. Stał ubrany tylko w szlafrok.
-Co ty tu robisz?
-Chcę się wykąpać a nie mam czasu, bo umówiłem się z kumplem w  klubie.
-No i?
-Mogę się dołączyć?
-Ale że do mnie?
- Nom. Oj nie bądź taki.- I w tym momencie bez ceregieli zrzucił szlafrok i tak jak we wcześniejszych fantazjach stał teraz przede mną całkiem nago… Czyżby moje fantazje miały się właśnie spełnić?......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No witam, witam. Wiem że nas kochacie, ale znów nas znienawidzicie. Już wykupiłyśmy sobie miejsca na cmentarzu, bo gdy przeczytacie ten rozdział będziecie pałać chęcią mordu:) Obiecuje.
Ten rozdział jest nieco dłuższy ponieważ od 05.05 zaczynam matury. No niestety zachciało mi się podwyższać wyniki. Postaram się jednak coś w tym czasie napisać chociaż nic nie obiecuję.
Mam nadzieję że się wam podoba i chcecie więcej więc proszę o komentarze.
Kocham was Emi:*



Mrrrrrrrrraaaauuuuuuuuuu!!!!:*





wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 13

            Moje serce zerwało się do galopu i nie było możliwości żeby Li tego nie usłyszał. Patrzyłem mu głęboko w oczy, co chwilę spuszczając wzrok na jego usta które nagle pod moim spojrzeniem kusząco się rozchyliły, a gdyby tego nie było już za wiele to ostentacyjnie oblizał dolną wargę. Usta miał blado różowe i pełne. W sam raz do namiętnego całowania. Byłem stracony. Jeszcze parę chwil… Nasze usta dzieliło zaledwie parę milimetrów, moje serce się zatrzymało, szumiało mi w uszach, jeszcze ostatni raz spojrzałem w te piękne oczy po czym wstrzymałem oddech rozchyliłem nawet nieświadomie usta i zamknąłem oczy… poczułem muśnięcie miękkich i wilgotnych warg, które po sekundzie przywarły mocniej ,by nagle się oderwać. Ale nie poczułem ich tam gdzie pragnąłem i gdzie oczekiwałem je napotkać. Liam zrobił zwód gdy zamknąłem oczy i pocałował mnie w UWAGA!!! TAADDDAAAMMM!!!!… szyję… Wyrwało mi się westchnienie, które po chwili przerodziło się w jęk tęsknoty. Tym jękiem domagałem się więcej. Gdy oprzytomniałem i zdołałem trzeźwo myśleć Liam już siedział na mnie wyprostowany, uśmiechając się do mnie jak by nic się nie stało. 
 - To jak z tym masażem???- Nie byłem pewny swego głosu więc po prostu zepchnąłem go z siebie i usiadłem na skraju łóżka. Dopiero po dłuższej chwili byłem w stanie się normalnie odezwać
. -Co to do cholery było?!!! 
-Psikus –odpowiedział z uśmiechem. 
-Psikus??- Zdębiałem… Już nic z tego nie rozumiem.
 -No na Halloween . Nie dostałem cukierka to dałem psikus.
 -Ale nie ma jeszcze Halloween.
 -Ale będzie
. -Liam co ty ćpałeś? 
-życie. 
-Ja pierdole połóż się już lepiej na leżankę. 
-Nie ma takiej opcji. 
-dlaczego?? 
-Bo jest zimna i nie wygodna a mnie jest baaaardzo wygodnie i przytulnie na twoim łóżeczku. 
-Ja pierdole niech ci będzie kładź się na brzuchu. Zrobił co mu kazałem. 
-A ręcznik? 
-Nie wygodnie mi w nim po za tym jak by to ujął Harry : ukrywać takie dzieło sztuki to zbrodnia!!! A niech go szlag.!!! Ładnie to tak wystawiać kumpla na pokuszenie?!?!?!?
 -Dobra nie gadaj już tylko leż spokojnie
. – To też uczynił, ale w przeciwieństwie do niego ja nie mogłem być spokojny bo teraz widziałem w całej okazałości jego piękne jędrne pośladki. O MÓJ BOŻE!!!!! Miałem ochotę każdy pocałować i przygryźć!!!!!!!!! Pojebało mnie chyba!!!!!!!! Usiadłem na nim okrakiem i próbowałem nie myśleć. Ale jak tu nie myśleć gdy ma się taki widok?!?!? Jego plecy też były idealne jak reszta ciała. Rozpływałem się powoli patrząc na niego.
-No to zaczynamy…- powiedziałem zachrypłym głosem. Nalałem na dłoń trochę olejku i wtarłem go trochę w dłonie, żeby go ugrzać. Pachniał kokosem. Delikatnie przyłożyłem wewnętrzną stronę dłoni do środka jego pleców, i powoli roztarłem olejek na plecach i barkach. Przeniosłem dłonie poniżej lędźwi , delikatnie i powolnie przesuwałem dłonie w stronę barków. Jeden raz, drugi, trzeci..A Liam w tym czasie zaczął cichutko pomrukiwać. Ten dźwięk wywołał u mnie niespodziewaną reakcję, ponieważ uważałem że mój penis nie może być już większy i twardszy. Ale jednak Liam doprowadzał mnie na skraj obłędu. Gdy go masowałem najwyraźniej postanowił jeszcze się nade mną poznęcać, i zaczął się wiercić, tym samym pobudzając mnie jeszcze bardziej swoimi pośladkami, gdyż miałem na sobie materiałowe krótkie spodenki i wyczuwałem, każdy najmniejszy ruch jego pośladków. Masaż trwał 20 min. W tym czasie, niby przypadkiem, prę razy moje dłonie zabłądziły na pośladki. Ale Payno nie wydawał się tym faktem oburzony lub zniesmaczony, wręcz przeciwnie, wydawał się być zadowolony. Podczas masażu, było też wiele chwil gdy już prawie dochodziłem, ale Liam tak jak by wiedział co się dzieje, przestawał nagle, nie pozwalając mi dojść. Po 20 min byłem tak wyczerpany, jak chyba nigdy w życiu. Gdy już miałem kończyć, niespodziewanie do mojego pokoju, wpadł nie kto inny jak Harry!!!
-OOO Orgia!!!! I nikt mnie nie zaprosił ???!! Oj ,nie ładnie.- Pogroził nam palcem.
-Jaka znowu orgia Harry?. Idź lepiej spać bo jesteś najebany jak meserschmidt . Harry wyszedł ze smutną i zarazem obrażoną miną 10 latka z pokoju i udał się do siebie. Wytarłem plecy Liama, ścierając resztki olejku.
-Dzięki stary, było bosko.
–Powiedział rozanielonym głosem. Zabrzmiało to jak na mój gust bardzo dwuznacznie. Już miałem odpowiedzieć „mnie też” ale się w porę opamiętałem.
-Spoko.
-Branoc . Masażysto.-Rzucił z uśmiechem i wyszedł. Poszedłem do łazienki. Usiadłem na skraju wanny, uwolniłem swoją maczugę i zacząłem powoli jeździć po niej ręką myśląc o Liamie. Mój penis był tak twardy z podniecenia że aż bolał, po paru machnięciach ręką, jęknąłem odchyliłem głowę do tyłu i doszedłem. W życiu nie miałem takiego orgazmu. A porcja spermy była bardzo duża. Wziąłem prysznic ubrałem się i poszedłem spać. To pierwszy raz gdy onanizowałem się myśląc o Liamie, i coś czuję że nie ostatni. W nocy śnił mi się oczywiście Liam, gdy się obudziłem było już widno na zewnątrz. Wstałem i po skończonej porannej toalecie, wyszedłem z pokoju. Na korytarzu spotkałem Liama.

 -Dzień dobry Li. Jak się spało?
-Zarąbiście. Spałem jak zabity to pewnie dzięki twojemu masażowi. Musimy to powtórzyć. Ani mi się śni!!! Albo raczej powinienem powiedzieć : na pewno mi się przyśni. Ehhh. Gdy zeszliśmy do kuchni ,reszta już na nas tam czekała. Harry podleciał do nas, zaczął truchtać i podskakiwać robiąc ósemkę. Po chwili gdy przebiegał obok Liama zaczął śpiewać: „Nikt nie wie że, nie wie że, ruchną cię dziś Malik” A gdy przebiegał koło mnie : „nie wie że, nie wie że , Payno kocha cię” nagle staną po środku i zaintonował : „nie wie że, nie wie że, zerżnąć chce was Harry, A Harry to ja!” I tak w kółko. Zaniemówiliśmy. Czy on myśli że my wczoraj ten te gest ???!!! -Harry ogarnij się!!!- Próbowałem go ogarnąć ale gdy popatrzyliśmy na siebie z Liamem wybuchliśmy śmiechem. Po chwili ,do Harrego dołączył Niall, również truchtając wokół nas w ósemkę i podskakując. Oczywiście trzymając w ręce banana… Czy on musi non stop coś wpierdalać?? A jak by tego było mało ,do tej eskapady dołączył się również Louis. I tak cała trójka krążyła wokół nas, niczym sępy. Gdy mijali Liama śpiewali :” nikt nie wie że, nie wie że Ruchną cię dziś Malik” a mnie okrążali z przyśpiewką „ nie wie że , nie wie że, Payno kocha cię” A na koniec stanęli naprzeciw nas i zaśpiewali chórem „ Nie wie że, nie wie że, ruchnąć chce was Harry” i w tym momencie Harry falsetem „a Harry to jaaaa!!!” Staliśmy w ciszy po czym ja z Liamem nie wytrzymaliśmy i w duecie zaśpiewaliśmy tańcząc kaczuchy : Liam: „ Nikt nie wie że, nie wie że, Ruchną mnie dziś Malik” Ja: „ nie wie że, nie wie że ,Payno kocha mnie” I razem: ”nie wie że , nie wie że ruchnąć chce nas Harry, a Harry to on!!” I wybuchliśmy śmiechem . A Harry zakończył występ śpiewając na całe gardło: „Taaak too Jaaaaaa!!”. Byliśmy tak pochłonięci śpiewaniem nowego hitu, że nie zauważyliśmy jak przyszedł Simon. Wyglądało na to, że widział całe przedstawienie. Spodziewaliśmy się najgorszego. Bo minę miał wściekłą.…..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej kochani!
Podoba wam się rozdział?? Szczerze nie mam zielonego pojęcia co odbiło  Emi w trakcie tworzenia rozdziału i w sumie nie chce wiedzieć. Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z tego, co napisała Emi. Kocham was<3
czekam na komentarze :) :*
xx Wikaxx
Byłam pod wpływem skarpetek Hazzy, gdy pisałam rozdział ale pomimo to jestem w pełni za niego odpowiedzialna i mam nadzieję że zrobiło się wam trochę cieplej wiecie gdzie hihihihi
Kooooocham i czekam na opinie
Chcecie więcej????


xxEmixx









poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 12

                 Siedziałem na kanapie rozmyślając o konsekwencjach jakie mnie czekają jeśli porozmawiam z Liamem. Byłem tak zagłębiony w swoich myślach że nie usłyszałem nawet jak trzasnęły drzwi wejściowe, dopiero gdy poczułem czyjeś dłonie zakrywające mi oczy wróciłem do rzeczywistości.
   Nie musiałem zgadywać nawet kto to, bo wszędzie poznał bym ten zapach… zapach Liama i nagle to uczucie które wywołał u mnie jego dotyk. Poczułem jak by prąd przechodził przez każdą moją komórkę, ale nie było to nie miłe uczucie, tylko wręcz pobudzające.
  -Siema, gdzie żeś był przez cały dzień??
  -Tu i ówdzie- odpowiedział z westchnieniem. Zabrał dłonie z moich oczu i usiadł obok. Chyba nie udało mi się ukryć rozczarowania z powodu takiego obrotu sprawy bo,  Payno spojrzał na mnie jakoś dziwnie.
    -Dużo wypiłeś ?-musiałem zapytać bo widziałem, że jest pod wpływem alkoholu, ale nie wiedziałem ile wypił.
  -Tyle ile chciałem. Odwal się! 
  -Ok. pogadamy jak wytrzeźwiejesz.-chciałem odejść, ale złapał mnie za przedramię i posadził powrotem na kanapie,  po czym spojrzał mi w oczy. Czułem się przyszpilony i bezradny pod ciężarem bólu jaki widziałem w jego oczach. Co się do cholery stało?!
   -Nie zostawiaj mnie proszę.-powiedział niemalże błagalnie. Nie wytrzymałem przytuliłem go mocno do siebie. Matko czując go w swych  ramionach, czułem się jak w niebie. Pomimo naszych ubrań wyczuwałem każdy ruch jego mięśni. Cholera zaraz oszaleje!!! Ale co mogłem zrobić? Pragnąłem trzymać go tak w ramionach już zawsze. Wtulił się w moją szyję a ja zamarłem. Kurde muszę się opanować. Co się ze mną u diabła dzieje? Próbowałem się lekko odsunąć, ale usłyszałem cichy, bezradny protest.
  -Nie. Proszę…- Jestem zgubiony. Definitywnie.
  Objąłem go jeszcze mocniej, i kołysałem się z nim w ramionach tak jak matka kołysze wystraszone dziecko. Musiało stać się coś naprawdę złego.
  -Li… powiesz mi co się stało?
  -Nie chcę o tym rozmawiać.- Wyczułem groźbę w tych słowach.
  -A mogę chociaż coś dla ciebie zrobić.
  -Plecy mnie bolą- spojrzał na mnie z tym swoim zadziornym uśmiechem. Wiedziałem już, że doszedł do siebie.
  -No ładnie ja się tu lituje nad tobą a ty wykorzystujesz sytuację
  -Oj nie przesadzaj. Jak nie chcesz pomóc kumplowi to po cholerę był ci ten kurs?
  -Żeby wyrywać panny XD- Jakiś czas temu zapisałem się na kurs masażu,  cóż wtedy jeszcze nie wiedziałem  że w jakiś sposób pociągają mnie faceci a tak naprawdę jeden facet, i rzeczywiście zapisałem się na niego tylko po to żeby wyrywać laski.
  -No poratuj kumpla w potrzebie.- Spojrzał na mnie robiąc słodkie oczy lepiej niż kot ze shreka.
  -Niech ci będzie ale wisisz mi przysługę.
  -Spoooooko.
  -Poczekaj tu pójdę wszystko przygotować.
 Poszedłem do swojego pokoju wyjąłem leżankę, przyniosłem olejki i  ręczniki. Usłyszałem szmer odwróciłem się do drzwi i zauważyłem Liama, stał tam i z zaciekawieniem przyglądał się co robię.
 Trochę mnie to speszyło.
  -Wszystko gotowe idź wziąć prysznic albo kąpiel i przyjdź tutaj.
   Nie mówiąc nic odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju. Gdy się odwracał zauważyłem że się uśmiecha, ale ten uśmiech był jakiś dziwny.
Podczas jego nieobecności zapaliłem parę świec tak dla klimatu i usiadłem na łóżku zastanawiając się w co ja do cholery się pakuję. Przecież ja tu orgazmu na miejscu dostanę jeśli tylko dotknę jego skóry. Co ja wygaduje?? Oszalałem!! Ale to chyba prawda. Ja pierdole on mnie pociąga.. Kurwa mam ochotę na własnego kumpla..Musze się leczyć. Jedno pytanie krążące po mojej głowie było nie do zniesienia: Co doprowadziło zawsze opanowanego Liama do takiego stanu?.....
   Nagle otworzyły się drzwi i wszedł Liam, wnioskuję że świeżo po kąpieli bo dość długo go nie było. I oto stoi przede mną grecki bóg, jeszcze wilgne  włosy przegarnął ręką, podczas tej czynności mięśnie na jego nagim  torsie napięły się, ręcznik nisko zwisał na biodrach. Kurwa mać ja pierdole!!!! Jaki on jest sexowny!!!!!!!. Jęknąłem prawie bezgłośnie.
  -Połóż się na leżance- powiedziałem zachrypłym z podniecenia głosem. Liam na szczęście nie usłyszał albo  udawał że nie słyszał tej jednoznacznej chrypki.
  -To jak zaczynamy?.
  -Za moment pójdę jeszcze do toalety. –Wyszedłem z pokoju do łazienki. Ba,… prawie wybiegłem.       Kurwa mać on mnie doprowadzi do zawału. Przed oczami stanął mi widok jego nagiego ciała.  Opalona skóra, szerokie barki, muskularne ramiona, umięśniony tors, wąskie biodra z wcięciem litery „v” umięśnione uda, wystające z pod ręcznika.. W tym momencie gdy wszedł do mojego pokoju w samym ręczniku zawirowało mi w głowie …On jest taki piękny … Ogarnij się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!   O czym ja myślę ???!!!Wziąłem paręnaście wdechów opłukałem twarz zimną wodą i wszedłem do pokoju. I znowu opadła mi kopara. Ten cholernik!! Ten geniusz zła, zamiast leżeć na leżance, tak jak mu kazałem, rozwalił się na moim łóżku  i leżał tam teraz niczym grecki bóg. Drgania w dole mojego ciała były nieuniknione.  Opamiętaj się !!!
-Nie za wygodnie ci?? –Zapytałem ze stoickim spokojem, udawanym rzecz jasna, bo we mnie wszystko wrzało. Liam na moim łóżku!!! I to w samym ręczniku!! Mrrrrauuu!! Cholera jest coraz gorzej….
  - No muszę ci powiedzieć że masz bardzo wygodne łóżko. Po co nam ta twarda i zimna leżanka skoro mamy tu szerokie i miękkie łóżeczko??-zapytał. Czy on sobie ze mnie drwi czy jak? Oszalał musiał się gdzieś uderzyć, może przyjebał w znak drogowy??
  -Na leżankę! I to raz- rozkazałem.
  -Ani mi się śni. – Ja pierdole pokazał mi język. W tym Momocie miałem ochotę go w niego ugryźć albo jeszcze lepiej zacząć go ssać..Zwariowałem!!! No tak to nie był znak to musiały być dwa znaki i to stojące w parach!!!! A na dodatek chyba przypieprzyłem w nie tuż po nim!!!
  -Migiem.-Rozkazałem.
  -Nie!!! hahaha. Jak ci tak bardzo zależy to mnie zmuś.- Moje ciśnienie wzrosło o jakieś 200% albo i   nawet 300%.
  - TAAAK??? Takiś chojrak?- zapytałem z drwiną w głosie.
  -A  żebyś wiedział – i znowu ten język, ukatrupię go zaraz.
  -No to jak sobie wielmożny pan życzy.-wskoczyłem na łóżko usiadłem na nim okrakiem i przygwoździłem mu ręce do łóżka.
  -No pokaż na co cie stać – zamruczał prowokacyjnie Liam. Spojrzałem na niego zdziwiony i nim
się obejrzałem, to on siedział na mnie, przyciskając mnie do materaca. A na dodatek, pod wpływem tego ruchu, ręcznik którym był owinięty w pasie, zsunął się, odsłaniając  w połowie prawdziwe dzieło sztuki…?!!! Jasny szlag!!!! I co teraz???- Myślałem gorączkowo, ale jak się później okazało, to w zupełności nie zależało ode mnie ……-Może byś tak poprawił ten ręcznik?- Powiedziałem udając beznamiętny ton.
-Nie mam zamiaru, jest mi w nim nie wygodnie i gorąco- Stwierdził niewinnie a we mnie wrzało.
- Liam nie mam zamiaru oglądać cię roznegliżowanego.- Jakimś cudem udało mi się na chwilę opanować.
-Przecież mamy to samo co ci to przeszkadza jeśli będziesz się mniej krępował to też się możesz rozebrać hahaha
-Ha ha ha ha baaaaaardzo zabawne Li twoje poczucie humoru zaczyna powoli dorównywać zupce chińskiej.
- Może i tak ale jak na razie to ja wygrywam- i z tymi słowami poprawił się na mnie tak że już nawet róg ręcznika go nie zasłaniał.
  Wciągnąłem gwałtownie powietrze na ten widok. Nie mogłem już nic zrobić… zero kontroli nad sobą.
Cholera!!! Stanął mi na baczność niczym policjant na apelu!!!.  Liam postanowił  powiercić się jeszcze trochę uważnie obserwując moją minę, po czym powoli, niespiesznie zaczął się schylać ku mojej twarzy.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siema mordeczki :)Tak wiemy wiemy,że nas pewnie zabijecie, za to, że skończyłyśmy w takim momencie :) Ale cóż poradzić, Emi chce was wkurwić i spowodować większy orgazm u was w późniejszym etapie.Ona jest tak wredna, że nawet mi nie pozwala przeczytać co wymyśliła w kolejnym rozdziale. Jędza jedna!!!!! Nienawidzę jej. Tak więc za wszystko co złe, zboczone i powodujące u was odruch turlania się po podłodze  obwiniajcie JĄ!!! nie mnie. Ja to tylko zatwierdzam :)
A tak wgl to podoba wam się ten rozdział? . Wika :*



Elo kochani :*Dobrze się dowiedzieć że Wika mnie nienawidzi XD Wiem że wy też mnie znienawidzicie i o jakżeż mi przykro z tego powodu ale później podziękujecie gdy dostaniecie UWAGA!!!TADAM!! orgazm stulecia hihihi
To prawda że za uwaga cytuję "wszystko co złe, zboczone i powodujące u was odruch turlania się po podłodze" odpowiadam ja więc jak coś linczować mnie :* <3
Jestem ciekawa jak wam się podoba więc proszę o komentarze:)
Ps. OOOOO jak ja bym chciała żeby On tak do mnie "I want" mrrrrrraaauuu :*
Lovciam was. Emi:*